Zanim jednak został Sieradzki joginem, był zaangażowany w walkę o niepodległość Polski. Żołnierz AK, powstaniec warszawski, współpracownik legendarnego już rotmistrza Witolda Pileckiego, Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W stalinowskim więzieniu spędził dziewięć lat, oskarżony w procesie Pileckiego i jego współpracowników, zwanych wtedy „szpiegowską kliką Andersa”, o zdradę ojczyzny. Nigdy w moim życiu nie zajmowałem się szpiegostwem i nikomu nie pomagałem w tym procederze. Całe moje życie, świat moich zainteresowań dzielą od tego rodzaju funkcji odległości astronomiczne. O ile mi wiadomo, nikt z całej grupy nie zajmował się szpiegostwem stricte sensu – napisał Sieradzki we wstępie do „Życia bez chorób”. Pileckiego w tym procesie skazano na śmierć, Sieradzkiego – na dożywocie. Z celi wyszedł w 1956 r. jako człowiek bardzo chory, lekarze dawali mu niewiele czasu. Wtedy wziął sprawy w swoje ręce i… w dobrym zdrowiu dożył dziewięćdziesiątki.