Joga to forma rekreacji ruchowej. Z prof. Januszem Szopą rozmawia Justyna Moćko.
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Joga to forma rekreacji ruchowej. Z prof. Januszem Szopą rozmawia Justyna Moćko.

czwartek, 19 września 2013

Justyna Moćko

Janusz Szopa mówi o zawodzie instruktora jogi, studiach podyplomowych Relaksacja i joga, Jodze Akademickiej i sobie. Zapraszamy do wywiadu z propagatorem jogi w środowiskach naukowych.

Jesteś znanym propagatorem jogi związanym ze środowiskiem naukowym (profesorem pracującym w AWF Katowice, specjalistą a zakresie: matematyka, mechanika, rekreacja), byłym dziekanem, rektorem, badaczem i nauczycielem jogi. Zacznijmy naszą rozmowę od spraw formalnych związanych z kursami zawodowymi Instruktora rekreacji ruchowej, które organizuje Stowarzyszenie Jogi Akademickiej. Ostatnio zmieniło się nieco w ustawodawstwie dotyczącym tych kursów. Kurs rekreacji ruchowej, który kiedyś był dyplomem ministerialnym został teraz puszczony na wolny rynek. Czy możesz nam przybliżyć te zagadnienia?

W 2010 roku zaczęła obowiązywać nowa ustawa, która "uwolniła" zawód instruktora rekreacji ruchowej. Mniej więcej od tego czasu przetoczyła się fala protestów Akademii Wychowania Fizycznego oraz innych instytucji, które szkoliły według wytycznych ministerstwa. Kilkadziesiąt zawodów, którymi mogliśmy się pochwalić w Europie, promowanych przez urząd ministerialny zostało nagle wypuszczonych na wolny rynek. Oczywiście odbywały się różnego typu dyskusje, brałem nawet udział pod koniec 2011 roku w zgromadzeniu ekspertów, (za takiego jestem uznawany w rekreacji) gdzie była silna reprezentacja ministerstwa, która spotkała się z nami, około setką ludzi, zajmującymi się szkoleniami, (dyrektorami, rektorami, prorektorami AWF, dyrektorami ośrodków szkolenia) i skonfrontowaliśmy swoje poglądy. Okazało się, że nasze wzorcowe w całej Europie rozwiązania zostały jedna decyzją pozbawione podstawy prawnej. Był bardzo dużo protestów ośrodków, które posiadają fachowców do prowadzenia szkoleń, w tym terapeutycznych typu hipoterapia, żeglarskich, gdzie uczestnik musi być bardzo bezpiecznie uczony nowej specjalności. To na nic się nie zdało. Ministerstwo utrzymywało, że należy uwolnić zawód Instruktora rekreacji ruchowej. W związku z tym AWF, TKKF, te ośrodki, które od wielu lat są znane z tego typu szkoleń zrobiły ruch poziomy i bazując na tym, co wypracowaliśmy przez dziesiątki lat staramy się szkolić dalej. To znaczy AWF-y za pomocą porozumienia rektorów zatwierdziły ponownie sposób szkolenia taki, jaki został zatwierdzone kiedyś przez ministerstwo. Z drugiej strony TKKF powołując Krajowy Ośrodek Metodyczno-Szkoleniowy postępuje podobnie jak AWF-y. Inaczej mówiąc to, co było stare i sprawdzone zostało zderegulowane pojawiło się jako praktycznie to samo ale pod egidą AWF-ów, TKKF-ów ewentualnie AZS-ów. Czyli teraz te trzy silne organizacje, które od wielu lat szkoliły instruktorów podjęły szkolenia na tym samym poziomie, jakie były poprzednio prowadzone w Polsce. Teraz te struktury a nie Ministerstwo Sportu i Turystyki wydają legitymacje instruktorskie.

Oczywiście ta deregulacja spowodowała, że mogą się pojawić nowe podmioty, które będą takie szkolenia prowadzić. Osobiście zaobserwowałem pojawiające się kursy, które od strony ilości godzin różnią się od tych wytycznych, które od wielu lat były uznawane przez Ministerstwo jako obowiązująca ilość godzin na kursach zawodowych. Przeważnie jest tak, że tego typu kursy organizowane przez jakieś inne ośrodki obcinają znacznie ilość godzin i to bardzo znacznie, żeby na rynku być bardzo tanimi ich organizatorami. Jest to pierwsze niebezpieczeństwo, które się pojawiło. Drugie to takie, iż niegdyś wykładowcy (specjaliści) musieli być uznawani przez Ministerstwo. Każdy z nas praktycznie na każdy kurs musiał się poddawać weryfikacji, co dla ludzi, którzy przez dłuższy czas mieli z tym do czynienia, nie było kłopotem. Nie mniej Ministerstwo za każdym razem żądało - Proszę bardzo pokazać listę, przesłać kompetencje. Teraz taką wiarygodność dają AZS, TKKF, AWF i to jest, co pozostało po starych, dobrych i sprawdzonych szkoleniach. Obecnie już nie Ministerstwo Sportu centralnie spisuje instruktorów rekreacji tylko osobno AWF, osobne TKKF osobno AZS. Ale na pewno te struktury starają się utrzymać ten sam poziom szkoleń a nawet go polepszać .

Czyli różne organizacje, które organizują kursy instruktorów rekreacji ruchowej i wydają taki sam dyplom o skończeniu kursu w specjalności hatha joga mają tę samą moc prawna, co zaświadczenia wydawane przez AZS, AWF czy TKKF.

Tak. Podczas dyskusji (a niejedna się taka odbyła) w Ministerstwie i nie tylko jego reprezentanci cały czas mówili, że rynek ma to weryfikować. Jeżeli my kogoś uczymy, jak on ma promować czy też wykonywać zawodowo profilaktykę lub terapię i rynek ma to zweryfikować, czy ktoś prawidłowo wykonuje tą pracę czy nawet niechcąco krzywdzi tych ludzi to jest to co najmniej pomyłka. Ale takie było stanowisko Ministerstwa i mówię to bardzo wyraźnie. Uważam, że słusznie te duże struktury (AWF, TKKF, AZS) je oprotestowały ale Ministerstwo było nieprzejednane.

Czyli mamy teraz (od 2010) "wolną amerykankę" i jeżeli ktoś chce uzyskać dyplom instruktora rekreacji ruchowej w specjalności hatha jogi to może to zrobić w instytucjach, nazwijmy je komercyjnych lub w znanych strukturach AWF, AZS, TKKF

Tak jest. I od czasu, kiedy rynek reguluje szkolenia instruktorów zauważ, że jest następujący mechanizm. Ktoś ukończy kurs, który kosztuje 2/3 tego, co solidny kurs i trwa stosownie krócej. Jest jednak niebezpieczeństwo, na które zwrócił mi uwagę prawnik, dr Michał Dziadkiewicz, (który pomagał założyć Stowarzyszenie Jogi Iyengara): jeżeli zaświadczenie jest formalnie w porządku, ale np. kurs nie miał właściwego limitu godzin w stosunku do poprzednich norm, to instruktor na etapie ubezpieczenia może mieć problemy. Ale, załóżmy, że i tu sobie poradzi, bo ubezpieczenia są komercyjne. Może się jednak zdarzyć, że na jego zajęciach będzie wypadek. Wtedy jako eksperci wypowiadający się w tej sprawie powoływani będą specjaliści z AWF i zbadają program kursu, który ukończył ten instruktor. Innymi słowy: może się nic nie dziać, ale jeśli się coś stanie, to może być gorzej dla tego, który ma dokument potwierdzający ukończenie kursu o krótszym wymiarze godzin.

Rozumiem, że uprawnienia instruktora wydane jako legitymacje "z orzełkiem w koronie" są nadal ważne, nie są zdelegalizowane.

Oczywiście, że nie. To tak, jakbyś zrobiła magisterium czy licencjat na jakiejkolwiek uczelni, która przestała istnieć. On jest ważny. Prawo nie działa wstecz.

Powiem więcej - niektóre środowiska spodziewają się, że kiedy zmienią się rządy (kontrowersyjny temat) uwolnienia zawodów znów wróci do publicznej dyskusji. Wtedy legitymacje AWF, TKKF, AZS będą uznane, inne mogą nie być uznane. Ale może być różnie. Dlatego te duże struktury przestrzegają realizowania programu szkoleń, który był akceptowany przez ministerstwo przez wiele lat.

Kurs Instruktora rekreacji ruchowej w specjalności hatha jogi składa się z dwóch części: ogólnej - i specjalistycznej (hatha joga). Swego czasu szedłeś na rękę absolwentom kursów jogi Iyengara, którzy po uzyskaniu dyplomu Intro II i byli zwolnienie z tej części specjalistycznej. Jak to teraz jest?

Starałem się pomóc przyjaciołom z tej samej ścieżki, którzy tyle trudu włożyli, żeby certyfikować swoje umiejętności na poziomie Introductory II. Udało mi się przekonać te struktury, w których odbywały się szkolenia że ja gwarantuję, że to były bardzo dobre szkolenia i że wystarczy aby te osoby przeszły szkolenia w części ogólnej kursu. Jeśli taka osoba się zjawi (ale już dawno się nie zjawiła), to pomożemy;-))

Powiedzmy sobie jasno: dyplom instruktora rekreacji ruchowej ze specjalności hatha jogi jest jedynym prawnym dokumentem umożliwiającym prowadzenie zajęć jogi w Polsce

Według mojej wiedzy, tak. Instruktor rekreacji ruchowej w specjalności hatha jogi to jest zawód. Nie ma zawodu "nauczyciel jogi". Na żadnym AWF-ie, w żadnej ustawie nie ma takiego tytułu. Wszyscy wychowankowie indyjskich szkól jogi życzą sobie, żeby ich tytułować nauczycielami, gdyż mają napisane na indyjskim dyplomie teacher of yoga ale to jest nie jest zgodne z polskimi tytułami zawodowymi (nomenklatura!).

Innymi słowy mamy teraz wielu nauczycieli jogi, którzy nie są instruktorami jogi.

Musimy rozróżnić dwie rzeczy: co jest dobre do przestrzegania, aby być zabezpieczonym według ustawodawstwa polskiego a co jest mistrzostwem w uczeniu jogi, nawet bez certyfikatu uznawanego w Polsce. To jest to zagadnienie, przed którym stoją osoby, które rozpoczynają swoją wędrówkę na ścieżce jogi: czy chcą ufać jednej linii przekazu (ścieżce indyjskiej) i w niej się certyfikować, jej się podporządkować, wiernie jej służyć, czy chcą być demokratami w jodze. Jeśli chcesz być demokratą w jodze to powinno cię uczyć wielu specjalistów. Ja na zajęciach dyskutuję z ludźmi. Na zajęcia przychodzą ludzie (szczególnie z jednej szkoły, najbardziej popularnej) i ja im mówię: zobacz, za chwile będziesz miał(a) zajęcia ze specjalistą od korektywy i on ci nie powie, żebyś się tak nie wyginała, tylko żebyś bardziej pracowała np. mięśniami grzbietu bo teraz pogłębiasz lordozę. Tak samo jest na studiach podyplomowych. Słuchacze po to mają laboratoria, prowadzą obliczenia, żeby zrozumieli, jak nauka podchodzi do tego typu zagadnień. Metodyka prowadzenia zajęć rekreacji ruchowej w tym i w specjalności hatha jogi (którą wykłada się w AWF-ach) jest inna niż ta którą promują szkoły jogi. Mówimy na zajęciach: posłuchaj różnych specjalistów, np. od anatomii, korektywy, co wiedzą na dany temat. Ale jeśli ty chcesz słuchać tylko jednego specjalistę, bo jesteś np. " w sivanandzie" i chcesz tylko tak wykonywać ćwiczenia jak ta szkoła nakazuje, to jest to twój wybór. Dyskutujemy, nie przekonujemy nikogo "na siłę". Ta definicja jogi akademickiej, którą kiedyś wymyśliłem, która jest na stronie internetowej Stowarzyszenia Jogi Akademickiej jest cały czas stosowana w naszej praktyce szkoleniowej.

Przypomnijmy: Joga akademicka jest systemem pracy z ciałem opartym na ćwiczeniach fizycznych hatha jogi oraz technikach relaksacyjnych.
Celem jogi akademickiej jest utrzymanie oraz poprawa zdrowia psychofizycznego człowieka zgodnie z koncepcją Health-Related Fitness.
Wykorzystywane są przez nią te metody pracy z ciałem i umysłem, które są powtarzalne, mierzalne i doświadczalnie sprawdzone.
Wykorzystywane są przez nią doświadczenia różnych szkół hatha jogi w zakresie metod i technik dających się zweryfikować naukowo.
Opiera się ona na osiągnięciach współczesnej nauki z zakresu: anatomii, antropomotoryki, biochemii, biologii, biomechaniki, filozofii, fizjologii, kinantropometrii, kinezypsychoprofilaktyki, korektywy, kultury fizycznej, medycyny, neurofizjologii, psychologii, rehabilitacji, socjologii, metodyki nauczania i innych.
Zezwala ona na własną inwencję twórczą i poszukiwanie rozwiązań we własnym ciele. Przedmiotem zainteresowania jogi akademickiej jest zrównoważony rozwój człowieka.

Co daje zawód instruktora jogi w prawodawstwie polskim?

Od strony prawodawcy jesteś traktowany jako człowiek, który spełnia zawód tzw. rekreanta ruchowego (niezręczne tłumaczenie). Według mnie dobrze jest, jeżeli masz jeszcze inną bazę, dzięki której możesz zarabiać podstawową chociaż pensję, opłacać ZUS. Wtedy ma się "czystszy umysł", czystsze intencje w jodze. Trzy razy na tydzień od wielu lat w różnych miastach za darmo prowadzę zajęcia jogi. Oczywiście zapraszam tylko osoby, które dłużej ćwiczą.

Czy jest taka możliwość, żeby te kursy "indyjskie" były uznawane przez państwo polskie?

Przed kilkoma laty nad tym myślałem ale za dużo byłoby kłopotów na poziomie ustalenia oficjalnego obiegu wiedzy, którą promują uczelnie a niekoniecznie szkoły jogi.

Porozmawiajmy teraz o studiach podyplomowych Relaksacja i joga, których jesteś kierownikiem. Propagujesz na nich jogę jako formę rekreacji ruchowej.

Przede wszystkim zacznijmy od tego, czym jest rekreacja ruchowa. Jest formą aktywności fizycznej, która ma poprawić zdrowie. Jeśli my ludzie praktykujący jogę chcemy znaleźć wspólny język z naukowcami to musimy w AWF-ach pokazać, ze robimy to samo czym zajmują się te uczelnie, tylko pod inną nazwą. Poprzez ćwiczenia jogi poprawiamy fizyczność, która wpływa na psychikę i to nauka rozumie i umie zmierzyć.

Czyli ciało ożywia ducha.

Tak. I każdy z AWF to rozumie. AWF-y są uczelniami, które kształtują ciało a z tego wynika oddziaływanie na naszą psychikę.

Pierwsze studia podyplomowe dotyczące jogi to były Podyplomowe Studia Psychosomatycznych Praktyk Jogi na wrocławskim AWF. Ich kierownikiem jest prof. Lesław Kulmatycki.

Tak. AWF Warszawa, Wydział Rehabilitacji od kilku lat mnie namawiał, żeby otworzyć u nich studia podyplomowe. Zgodziłem się, powołali mnie na kierownika tych studiów. Wydział Rehabilitacji przed kilku laty bardzo się cieszył z ich powołania, gdyż były to jedyne studia podyplomowe, które utworzono na tym Wydziale. W koncepcji, którą przed laty wspólnie z dziekanem Wydziału Rehabilitacji prof. Januszem Domanieckim, (który jest teraz na emeryturze ale prowadzi zajęcia) ustaliliśmy, że postaramy się dać ludziom większe kompetencje i umiejętności niż otrzymują oni po kursach instruktorskich. Kurs instruktorski trwa około 160 godzin a studia podyplomowe - 350 godzin. Stworzyliśmy ścieżkę kształcenia a uczestnicy tych studiów uzyskują bardzo duże kompetencje do prowadzenia zajęć, nawet na poziomie terapii wad postawy. Są one wymienione na stronie internetowej AWF W-wa. Innymi słowy: po naszych studiach absolwent dostaje dyplom, na którym jest napisane: przestudiował tyle przedmiotów i w takim zakresie godzin. W trakcie studiowania uczestnik musi uzyskiwać zaliczenia lub zdawać stosowną ilość egzaminów, w tym egzamin dyplomowy. Pierwsze zajęcia pierwszej edycji studiów odbyły się w listopadzie 2011 r. Rok później na jesieni 2012 rozpoczęła się druga edycja. Jest duże zainteresowanie tymi studiami, tak, że pół roku później odbyły się pierwsze zajęcia trzeciej edycji (marzec 2013). Teraz trwa nabór na czwartą edycję, która rozpocznie się w lutym 2014 r.

Spotkałeś się z jogą w latach 90-tych. Miałeś kontakt z wieloma różnymi nauczycielami, jesteś certyfikowanym nauczycielem Introductory II w jodze Iyengara, jesteś po kursie Sivanandy, zapraszałeś Basie Lipską, Radka Rychlika (asztanga joga). Na jakiej podstawie zrobiłeś program na studia?

Spośród wszystkich metod hatha jogi najbardziej cenie jogę Iyengara ale uważam, że ją trzeba poprawiać. Bazując na tej metodzie, ale uwzględniając pomysły innych ludzi (w tym swoje) dotyczące pracy z ciałem w oparciu o biomechanikę, antropomotorykę, metodykę ustaliliśmy program uczenia asan. Ale podejście do tych asan jest nieco inne niż u Iyengara. Naszą metodykę przedstawiliśmy w książce "Asany jogi dla współczesnego człowieka" Małgorzata Grabara, Janusz Szopa. Tam staramy się mówić językiem nauki o kulturze fizycznej i bardzo metodycznie budować pozycję. W podręcznikach do jogi Iyengara, które czytam, gdy pokazuję je biomechanikom i innym specjalistom, oni uważają, że są nieścisłości. Co nie oznacza, że Iyengar nie jest genialny. Uważam, że on jest Kopernikiem. Tyle, że Kopernika poprawiono. Gdy Iyengar w latach 60-tych wydał swoją książkę to było to inne spojrzenie na jogę! Pokazał on w niej ludziom zachodniej cywilizacji, jak można ją ćwiczyć. Iyengar nie jest najbardziej uznanym joginem w Indiach, ale jest bardzo rozpoznawalny poza Indiami.

Czyli uważasz, że joga Iyengara jest najbardziej prawidłowa pod kątem wykonywania asan?

Tak. Co nie znaczy, że nie można jej poprawiać, rozwijać. W kręgu nauczycieli Iyengara jak nawet ktoś coś wymyśli, to nie sądzę aby mógł to ogłosić w ramach tej szkoły. U nas w jodze akademickiej ja mogę się nie zgodzić z Gosią (Grabara, moja uczennica) a Gosia może mi wykazać, że ja nie mam racji. My mamy akademickie korzenie, jesteśmy przyzwyczajeni do dyskusji i do tego, że możemy nie mieć racji. My oczywiście dążymy do prawdy ale u nas nie ma guru ani świętości. Inni mają też prawo poszukiwać, sięgać po wiedzę i ją głosić.

W swojej pracy naukowej masz dostęp do różnych narzędzi , które obiektywizują doświadczenie praktyki jogi, asan i doświadczenie medytacji.

Można by tu zacytować szereg naszych publikacji, które są w pdf na naszej stronie internetowej

Udało nam się czy to z zakresu medycyny sportowej czy to biologii opublikować szereg naszych obserwacji. Ostatnio byłem w Indiach na obchodach 100-lecia ich AWF. Bardzo duża międzynarodowa konferencja. Prezentowałem tam nasze wyniki ostatnich badań. Mamy bardzo dużo wyników, bo robimy pomiarówkę i ankiety. Nie przepisujemy z uznanych książek, że joga dobrze wpływa bo człowiek się odstresowuje. My jesteśmy w stanie wykazać, ile osób i w jaki sposób dokonały postępu. Mieliśmy jako pierwsi w Polsce i chyba do tej pory jedyni, projekt finansowany przez Unię Europejską na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Częstochowie (2008). Uczestniczyły w nim 72 osoby, które przeszły 20 tygodni treningu. Średnia wieku była powyżej 60 lat, w projekcie uczestniczyły głównie panie. Zaproponowaliśmy im system łagodnych ćwiczeń hatha jogi plus relaksacje. Przed treningiem i po badaliśmy zakres ruchu, zakres skrętu, gibkość i inne parametry antropometryczne. Wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni z udziału w programie. Spełnienie oczekiwań dla większości wiązało się z poprawą samopoczucia, kondycji psychicznej, ogólnej sprawności fizycznej (w szczególności gibkości i wytrzymałości) oraz zmniejszeniem lub ustąpieniem dolegliwości bólowych.

A jak chcesz badać efekty medytacji?

Mirek Harciarek powiedział mi: Janusz, zorganizuj kamerę termowizyjną. No to skontaktowałem się z Wydziałem Budownictwa, który ma taką kamerę i za jej pomocą będziemy badać promieniowanie różnych fragmentów mózgu przy koncentrowaniu się.

Oglądałam kiedyś film, nie pamiętam tytułu, o tym, jak Dalaj Lama zgodził się, aby różnymi przyrządami badać medytujących mnichów. Siedzieli tacy okablowani w głębokiej medytacji i na ekranie telewizorka pojawiały się rożne kolory w obszarze ich mózgów. Czy coś takiego chcesz robić? Kogo chcesz badać?

Chętnych. Na ogół jeśli robimy jakieś badania bierzemy też grupę kontrolną czyli takich ludzi "z ulicy", ale w podobnym wieku itd. Wtedy mamy porównanie. Prowadzę zajęcia w różnych miastach i mam uczniów, którzy już kilkanaście lat ćwiczą hatha jogę. Poproszę ich, aby się koncentrowali. Na marginesie, mówiły mi niektóre osoby ćwiczące asztange jogę, że przed tym, zanim zaczęli ćwiczyć byli bardziej wyciszeni niż po paru latach treningów. Nie mamy jeszcze doświadczeń w tych pomiarach, trzeba będzie to wypróbować. W AWF mam też 6 kamer do badania ruchu ciała. Kamery pokazują obraz, jak dana osoba się ustawiła w poszczególnych płaszczyznach.

Janusz, czyli Ty teraz prowadząc zajęcia opierając się o naukę i metodykę Iyengara pokazujesz, jak asana ma wyglądać w sposób doskonały?

Nie, doskonały to nikt nie jest. Ćwicząc wg metodyki jogi akademickiej często inaczej rozumiemy cel asany. Np. inaczej uczymy psa z głową do góry. Jeżeli za cel asany postawisz sobie wygięcie kręgosłupa do tyłu, to nie zaczynasz od tego, żeby prostować nogi w kolanach (to ogranicza otwarcie klatki piersiowej, niezbędne w wygięciach do tyłu) tylko sugerujemy aby je zgiąć i nawet troszkę podejść stopami do przodu. To są szczegóły w podejściu do asany ale ważne szczegóły.

Mamy w tej chwili w Polsce jogę Iyengara, Sivanandę, asztangę, kundalinii i inne. To są te, jak to nazwałeś, hinduskie formy praktyki jogi. Jak to oceniasz - czy to jest dobry kierunek nauki jogi dla zachodniego człowieka?

Zacznijmy od czegoś innego: w AWF się mówi, że nawet jeśli nieprawidłowo wykonujesz marsz nordic walking, to już to, że go w ogóle wykonujesz, jest wspaniałe.

Dużo w tej chwili mówi się o tym, że joga to nie tylko asana. Wielu nauczycieli mówi o energetyce ciała, coraz więcej się mówi o medytacji, coraz częściej się siedzi. Czy Joga Akademicka uwzględnia aspekt duchowy?

Nauka nie wie, co to jest duchowość. Nauka wie dokładnie, co to jest świadomość i psychika. Jeżeli idziemy ścieżką właściwego kształtowania ciała to na pewno kształtujemy też psychikę, zmienia się nasz stan postrzegania (świadomość), bo chociażby świadomość ciała zaczyna nam się ujawniać. Nauki koncentracji umysłu bazują na wiedzy akademickich technik relaksacyjnych (Jacobson i Schultz). Są ich wyższym stopniem.

Nauka koncentracji umysłu jest 6 stopniem ścieżki Patanjalego. Medytacja to nieskończona koncentracja. Ale to jest tak, że jak w ogóle nie ma człowieka, który jest nieskończenie bogaty, tak trudno jest znaleźć człowieka, który jest nieskończenie skoncentrowany. Więc mówmy o medytacji jako o niesamowitej koncentracji umysłu. Samą koncentrację umysłu można mierzyć i od tego będzie ta kamera termowizyjna. Nauka na pewno nie wyklucza medytacji ale jest to stan idealny. Matematyka np. przyjmuje, że jest nieskończoność: jest oś liczbowa i jej zakończenie z jednej i drugiej strony to są nieskończoności. Tak samo z nieskończoną koncentracją umysłu.

Od 1996 roku (bo wtedy zdobyłem uprawnienia) wykładam w różnych uczelniach techniki relaksacji (są to zajęcia teoretyczne i praktyczne) . Technikę koncentracji umysłu jako pogłębienie relaksacji prowadzi się od lat w uczelniach, w AWF-ach. Nauka nie zaprzecza istnienia aspektu duchowego, natomiast nauka nie musi się wypowiadać czy np. istnieje Bóg.

Dawkins się wypowiada…

Ja reprezentuję oficjalnie naukę o kulturze fizycznej w specjalności rekreacja. Rekreację rozumianą jako aktywność, która ma doprowadzić do lepszego zdrowia, lepszej cielesności. W tym obszarze można pisać doktorat, a o duchowości ?. Od duchowości jest np. teologia.

W metodyce Iyengara ustawiamy ciało tak precyzyjnie po to, aby mogła płynąc energia, uogólniając. Celem jogi akademickiej jest utrzymanie oraz poprawa zdrowia psychofizycznego człowieka zgodnie z koncepcją Health-Related Fitness. Możesz to skomentować?

Bardzo zrozumiała w środowisku akademickim jest definicja asany Patanjalego, która mówi, że asana powinna być stabilna i wygodna. Jeżeli my ustawimy ciało optymalnie, który to sposób jego ustawienia w bardzo wielu przypadkach znakomicie odkrył Iyengar, to przez to następuje rozluźnienie mięśni. Wtedy nie trzeba już tłumaczyć, że płynie energia. Ludzie sami ją czują (chociaż nie potrafią podać jej definicji). Na przykład ty czujesz Boga, ale ja jestem agnostykiem i nie muszę ci tego interpretować. Po to ćwiczymy jogę, żeby siebie zarówno w sensie fizycznym jak i psychicznym poprawić. To jest wszędzie zrozumiałe. Dzięki takiemu podejściu do jogi udało się w AWF-ach zbudować dla niej silną pozycję naukową. A po odpowiednich szkoleniach wydawać certyfikaty wielu ludziom, którzy później w swoim rozwoju mogli pójść swoją ścieżką. To uważam za swój wkład w rozwój jogi w Polsce. To są fundamenty, z których możemy się odbić jak z trampoliny, i "skoczyć" gdzie chcemy.

Teraz może trochę o Tobie: w latach 90-tych zetknąłeś się z joga, jesteś jednym z współzałożycieli Stowarzyszenia jogi Iyengara w Polsce… Opowiedz o swoich pierwszych doświadczeniach z jogą.

Pierwszą osobą, która mnie wprowadzała w jogę był Ravi Javalgekar, profesor farkmakolog, który napisał książkę "Joga lecznicza". W 1995 roku był w Częstochowie na zaproszenie mojego kolegi. Trzeba było załatwić salę gimnastyczną na warsztaty, a że ja już wtedy byłem prorektorem, więc na cały tydzień na popołudnia załatwiłem wejście na salę. Wcześniej znałem już jogę z książek, coś tam ćwiczyłem z synem, który był bardziej nią zainteresowany. Z ciekawości zacząłem chodzić na zajęcia. Po tygodniu wspólnej praktyki, (asany, koncentracja umysłu, pranajamy) zdecydowałem, że to jest to, co mi się podoba. Na jesieni 1995 roku założyłem sekcje AZS jogi i na do prowadzenia zajęć zapraszaliśmy różnych instruktorów. Na początku byli to instruktorzy ze szkoły Sivanandy. W roku 1997 uczestniczyłem w kursie instruktorów jogi opartym na ówczesnych uwarunkowaniach prawnych. Pierwszym instruktorem, który mnie tak mocno sponiewierał (a już myślałem, że znam jogę), był Maciek Rudziński, iyengarowiec. Maciek skontaktował mnie z Leszkiem Mioduchowskim, ten z Gabriellą Giubilaro, którą zapraszałem do Polski. Potem zaprosiłem Gitę Iyengar i paru innych uznanych w świecie ludzi z otoczenia Iyengara i tak to się przed laty kręciło.

Kiedy dotknąłeś jogi (albo joga dotknęła Ciebie;-) byleś matematykiem, profesorem, rektorem, prorektorem, dziekanem. Co człowieka o tak ścisłym umyśle pociągnęło w czymś tak efemerycznym, czym była dla Ciebie joga? Wtedy jej jeszcze nie badałeś.

Nieumiejętność wykonania prostych asan. Uprawiałem różne sporty, a joga Iyengara to było dla mnie wtedy wyzwanie. Później zacząłem opracowywać jogę akademicką.

Byłeś związany z Sivanadą, Iyengarem, teraz tworzysz Jogę Akademicką. Chcesz skomentować tamte metody, co ci dały ?

Uważam, że to, co mi mogły dać tamte metody oraz działające struktury organizacyjne wykorzystałem, oczywiście oddając w tamtym czasie siebie do ich dyspozycji. Ale w pewnym momencie uznałem, że we wszystkich strukturach jest mi za ciasno. I w tym momencie narodziła się koncepcja jogi akademickiej, którą zdefiniowaliśmy na naszej stronie.

Co powinno być jeszcze zrobione dla jogi w Polsce, żeby była bardziej doceniona przez kościół, przez medycynę?

Jest taka inicjatywa "Plac pogan", (Plac Pogan jest odpowiedzią na przesłanie Benedykta XVI dotyczącą idei Dziedzińca Pogan, czyli miejsca dialogu wierzących z niewierzącymi. Pierwszą taką próbą w Polsce było spotkanie w czerwcu 2012 roku w Krakowie, w którym uczestniczyli wybitni goście ze świata kultury, nauki i Kościoła. Projekt, który stworzyli studenci w Katowicach jest skierowany przede wszystkim do ludzi młodych, by także oni mogli swobodnie wyrażać swoje zdanie i wątpliwości w kwestii duchowości i wiary. - ze strony internetowej, przyp JM)

Byłem zaproszony na spotkanie w Katowicach. W Katowicach byli studenci, specjalista od tropienia sekt (nie pamiętam nazwiska), osoby ze Stowarzyszenia Medytacji Chrześcijańskiej a spośród osób, które ćwiczą jogę zaproszono mnie i kolegę. Pan od tropienia sekt, powiedział, że każde fizyczne ćwiczenia jogi (i to przy kilkudziesięciu osobach będących uczestnikami spotkania) prowadzą do sekty. Kiedy dopuszczono mnie do głosu powiedziałem, że w takim razie jesteśmy znakomitymi manipulantami, ponieważ za nami stoją uczelnie oraz ministerstwo.

Co można by było jeszcze zrobić? Nie można się spieszyć i nie można być misjonarzem. Natomiast trzeba robić swoją robotę, inaczej mówiąc, pokazywać, że joga to rekreacja ruchowa.

Akademiccy księża w Częstochowie, w której mieszkam, mówią mi: jedni - baliśmy się, że wprowadzisz nam nową religie, nie wprowadziłeś. Drudzy - my wiemy, że to nie jest sekta, tylko, żebyś słowa joga nie używał. Ja im na to: przecież to jest rekreacja ruchowa.

Ty sam zrobiłeś mnóstwo dla popularyzacji jogi: oprócz organizowania warsztatów ze znanymi nauczycielami (Gita Iyengar), prowadziłeś zajęcia na Przystanku Woodstock (2 x), współpracowałeś z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Ale co mogą jeszcze zrobić nauczyciele jogi?

Przystanek Woodstock był inicjatywą Hołdysa, który do mnie zadzwonił i zaprosił. Kiedy Hołdys już się tym nie zajmował, nie ponowiono zaproszeń, a ja się nie dopominałem. Tam w pewnym momencie była bardzo silna joga Hare Krysznowców (Przystanek Hare Kryszna).

Dla mnie najgorszym jest, jeśli nauczyciele jogi nie mają wyzwolonych umysłów. Jeżeli spotykamy nauczyciela jogi, który jest zamknięty w swym pudełku, to z zewnątrz na niego patrząc może wydawać się on ortodoksem, propagatorem sekty. Natomiast co innego, kiedy spotykamy nauczyciela jogi, instruktora, który jest normalnym facetem, dziewczyną, który nie odrywa się od życia codziennego tylko je sobie poprawia. 100 instruktorów będzie normalnych ale tego jednego, ortodoksa będą wskazywać z ambony.

Nie jest dobrze, jeśli nauczyciele jogi w Polsce, którzy się szufladkują tylko w indyjskim podejściu do jogi nie podpierając się, przynajmniej możliwościami, które im dają ich często schowane do szuflady ale zrobione na wszelki wypadek, certyfikaty uznane przez prawodawstwo polskie. Albo też nie posługują się osiągnięciami polskiej i światowej nauki, które wskazują na dobroczynne działanie jogi na współczesnego człowieka, tylko stale muszą cytować swojego mistrza. Jeżeli tego nie zmieni się wśród polskich nauczycieli, to kto wiarygodnie będzie mówił o dobrodziejstwach jogi ? Lenin zawsze mówił: kadry są najważniejsze;-)

Prawie 20 lat jesteś związany z jogą. Co Tobie osobiście dała joga?

Sprawność ciała i uspokojenie umysłu. Więcej nie musisz pisać.

Dziękuję bardzo za rozmowę
Justyna Moćko
justyna@joga-joga.pl

Warszawa, 27.04.2013

Janusz Szopa, prof. AWF dr hab.
Kierownik Katedry Zarządzania Kulturą Fizyczną Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Poprzednio - dziekan Wydziału Zarządzania Sportem i Turystyką i kierownik Zespołu Dydaktycznego Technik Relaksacyjnych i Jogi w AWF, a także rektor, prorektor, dziekan oraz kierownik Zakładu Technik Relaksacyjnych i Jogi w Politechnice Częstochowskiej.
Instruktor technik relaksacyjnych, instruktor jogi, instruktor kinezypsychoprofilaktyki. Posiadacz międzynarodowych dyplomów nauczyciela jogi wg metody Iyengara i Shivanandy.
Twórca programów nauczania oraz wykładowca technik relaksacyjnych, kinezypsychoprofilaktyki i jogi w polskich i zagranicznych uczelniach wyższych oraz programu kształcenia terapeutów uzdrowiskowych.
Współorganizator i wykładowca programów europejskich oraz rządowych z zakresu rekreacji ruchowej dla osób w wieku dojrzałym. Od lat współpracuje z instytutami jogi oraz uczelniami indyjskimi.
Organizator i wykładowca kursów instruktorskich z zakresu rekreacji ruchowej w oparciu o system fizycznych ćwiczeń jogi. Wypromował około 500 instruktorów rekreacji ruchowej (jest to tytuł zawodowy w dziedzinie kultury fizycznej) w specjalności hatha joga, kinezypsychoprofilaktyka lub fitness - ćwiczenia psychofizyczne w oparciu o system ćwiczeń hatha jogi.
Współtwórca naukowo-badawczo-szkoleniowego częstochowsko-katowickiego centrum jogi. Kierownik studiów podyplomowych "Relaksacja i joga" w AWF Warszawa.
Autor i współautor 3 książek oraz około 60 publikacji naukowych i kilkunastu artykułów popularyzatorskich z zakresu jogi i jej zastosowań w profilaktyce zdrowia.
Twórca sekcji jogi w Klubie Uczelnianym AZS Politechniki Częstochowskiej, Koła Naukowego Joga w AWF Katowice, współtwórca Stowarzyszenia Jogi Akademickiej (wiceprezes), Polskiego Stowarzyszenia Jogi Iyengara wiceprezes 2003-2008) oraz innych organizacji zajmujących się promocją jogi.
Członek Rady Upowszechniania Kultury Fizycznej i Komisji ds. szkoleń instruktorskich AZS.

Najbliższe warsztaty jogi z cyklu RUCH -ODDECH - RELAKS - Biomechanika asan z prof. Januszem Szopą organizowane przez PORTAL JOGA-JOGA.PL już w listopadzie: 17 listopada, Warszawa sprawdź >>>

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Ludzie Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi