CAŁA PRAWDA O TM. Medytacyjny fałsz, czyli władza i pieniądze. Miłosz Woźniak
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

CAŁA PRAWDA O TM. Medytacyjny fałsz, czyli władza i pieniądze. Miłosz Woźniak

poniedziałek, 14 lutego 2011

Miłosz Woźniak

W ostatnich czasach, zwłaszcza po wejściu do Unii Europejskiej, Polska stała się pożywką dla różnych szkodliwych sekt religijnych, wykorzystujących fakt niemal całkowitego braku znajomości w społeczeństwie ich korzeni. Pragną one przede wszystkim władzy i pieniędzy. O kompromitujących wyczynach destruktywnych kultów donosiła szeroko prasa na Zachodzie. Jednym z nich jest wyspecjalizowany w praniu mózgów i kontrolowaniu umysłów Ruch Transcendentalnej Medytacji, przedstawiany jako lekarstwo na wszelkie bolączki ludzkości.

Twórca techniki, Maheś i wedanta były jeszcze stosunkowo mało znane na Zachodzie.

Zaczął od organizowania kursów tzw. " transcendentalnej" (TM) płatnych po USD 400! Za tę cenę nieświadomi kursanci otrzymywali indywidualną mantrę (dźwięk medytacyjny) przejętą z hinduskich ksiąg świętych, mającą rzekomo prowadzić do oświecenia.

Pozostaje to w jawnej sprzeczności z tradycją może udzielać wyłącznie samourzeczywistniony Guru (nauczyciel duchowy) w linii przekazu lub upoważniona osoba. Maheś nie był ani jednym, ani drugim. Natomiast sprzedawanie różnych mantr za pieniądze oznacza kupczenie duchowością. Nie mogą one zresztą doprowadzić ucznia do ostatecznego celu. O przewrotności takiego postępowania i komercyjnym charakterze całego przedsięwzięcia świadczy fakt, że wspomniany wedantysta udzielał nauk za darmo, a sam Maheś nie miał pozwolenia na pobieranie opłat. Działał więc wbrew własnej tradycji, popełniając poważne nadużycie.

W Indiach istnieje księga święta uważana za kwintesencję wszystkich natchnionych pism świata, mało znana na Zachodzie: Gurugita (Pieśń Guru). Podaje ona szczegółowe kryteria, na podstawie których można rozpoznać prawdziwego mistrza. Na pewno nie spełniał ich Maheś. Taki mistrz działa zawsze w ramach nieprzerwanej sukcesji oświeconych nauczycieli. Nigdy nie pobiera opłat za naukę - praktyka uważana za niedopuszczalną w każdej szkole duchowej.


"Cuda" na zawołanie

Następnie Maheś, wczuwając się w psychikę żądnych cudów mieszkańców Zachodu poprowadził kursy rozwijania zdolności parapsychicznych: "stawania się niewidzialnym" i "lewitacji" w cenie kilku tysięcy dolarów każdy. Plakaty i ulotki zachęcały: "Naucz się jogicznego latania". Lecz zamiast lewitacji uczestnicy wykonywali na matach same wydłużone żabie podskoki. Nie miało to nic wspólnego z prawdziwym unoszeniem się w powietrzu jakiego doświadczało wielu świętych różnych religii, będącym skutkiem ubocznym rozwoju duchowego. Nazwa świadomie wprowadzała w błąd. Jak ujawniły niemieckie media, aby stworzyć wspomniane pozór posłużono się nawet trikami fotograficznymi i filmowymi! Oczywiście, nikt też nie został niewidzialnym człowiekiem.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że celem jest osiągnięcie samourzeczywistnienia (oświecenia), czyli połączenie z ostateczną rzeczywistością - absolutem. W procesie tym nie ma miejsca na sztuczne rozwijanie nadprzyrodzonych mocy (siddhi). Demonstrowanie cudów obce było dawnym świętym: Krisznie, Buddzie, Jezusowi Chrystusowi (chociaż kapłani żydowscy namawiali go, by w ten sposób udowodnił swoje posłannictwo), Mahometowi. Podobnie jest ze współczesnymi uznanymi mistrzami.

Teksty hinduskie, np. Upaniszady, Purany, Jogasutry, Jogabhaszja, szczegółowo katalogują inne siddhi: zmniejszanie i powiększanie ciała oraz jego masy, dosięganie rzeczy odległych, przenikanie przez wodę i ziemię, wchodzenie w inne ciało, kontrolowanie otoczenia, stwarzanie i niszczenie, ożywianie zmarłych, nieograniczona wola, jasnowidzenie, jasnosłyszenie, przybieranie dowolnej postaci, ostateczne opuszczenie ciała. Jednakże część z nich jest dla współczesnego człowieka nieosiągalna, ponieważ nie ma on wystarczająco zdolnego umysłu. Co więcej, niewłaściwie wykorzystywane stanowią przeszkodę na drodze rozwoju duchowego, a także prowadzą do upadku. Prawdziwy Guru zmienia człowieka od wewnątrz, a nie za pomocą zewnętrznych znaków.

Pseudowedyjska doktryna

Odwoływanie się TM do nauki wedyjskiej stanowi kolejne wypaczenie, dezinformację mającą wywołać wrażenie "wierności pierwowzorowi", obliczoną na brak znajomości zagadnienia u mieszkańców Zachodu.

Wedy to najstarsze hinduskie księgi święte spisane w postaci hymnów. Nauki Maheśa - odpłatna wymyślona , składaniem ofiar i rozważaniami religijnymi.

Maheś stworzył dwanaście programów edukacyjnych mających za zadanie zbudowanie "idealnego społeczeństwa", swoistego "raju na ziemi". Jeszcze jedna utopijna koncepcja sprzeczna z naukami , w myśl których świat przechodzi przez kolejno następujące po sobie epoki, każda o innym czasie trwania i odmniennej charakterystyce. Co prawda można postępowaniem wpływać na ich przebieg, ale nie da się zrobić raju na zawołanie, w wyniku zaplanowanych programów, zwłaszcza w wydaniu TM!

"Efekt Maharisziego"

Przyjrzyjmy się teraz rzekomym korzyściom płynącym z praktykowania TM, takim jak: "poprawa jakości życia, spadek przestępczości, rozwijanie wewnętrznego potencjału, wspomaganie zdrowia i kontaktów z innymi". Jest to tzw. "efekt Maharisziego". Badań go potwierdzających było ponoć ponad dwieście. Kult reklamuje się w mediach jako "potwierdzona naukowo, prosta, naturalna technika "

W Polsce i na Zachodzie działają różne organizacje informujące o sektach religijnych. Chociaż nie wszystkie podawane dane odpowiadają prawdzie, dysponują one cennymi materiałami faktograficznymi. Publikują badania naukowe, zbierają relacje byłych wyznawców, w tym osób pokrzywdzonych. W ten sposób społeczeństwa usiłują bronić się przed kultami.

Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji oraz Śląskie Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanupilacyjnych w Katowicach określają TM jako działalność sekciarską. Podobny pogląd wyraziło wielu byłych członków ruchu zgłaszających się do Towarzystwa Transu w Sieci (TranceNet.org Society) w Stanach Zjednoczonych.

Organizacja ta przytacza wyniki studiów naukowych prowadzonych przez Narodową Radę Badawczą (National Research Council), które jednoznacznie wykazały brak skuteczności TM w rozwijaniu potencjału ludzkiego. Dane przedstawione przez sektę zostały zmanipulowane poprzez zastosowanie niewłaściwej metodologii.

Z kolei według innych badań u 62,9% osób praktykujących wystąpiły negatywne doznania: uczucie lęku i paniki, wzrost napięcia zamiast spodziewanego odprężenia, brak motywacji w życiu, ból, depresja, poczucie winy, objawy przypominające psychozę, destruktywne zachowanie, strach, gniew, rozpacz, a nawet skłonności samobójcze. Faktycznie wśród nauczycieli techniki odnotowuje się wysoką liczbę samobójstw. Analogiczne dane zostały opublikowane w czasopiśmie "Psychology Today" (Psychologia Dzisiaj) w 1978 r.

W badaniach niemieckich na 67 uczestnikach, aż u trzech czwartych stwierdzono szkodliwy wpływ na zdrowie.

Co prawda część osób donosiła także o pozytywnych wynikach terapeutycznych TM. Jednakże podobne rezultaty można uzyskać wykonując powszechnie dostępne, proste ćwiczenia . Ponadto, nie jest skuteczna dla 10%-20 % populacji. W grupie studentek pływaczek K.E. Thiese i Sh. Huddleston nie zaobserwowały znaczącego wpływu na wydajność.

Podobnym mitem okazał się spadek przestępczości w pobliżu Uniwersytetu Maharisziego w Fairfield w stanie Iowa. J. Randi udowodnił to na podstawie akt miejscowego Departamentu Policji, Departamentu Rolnictwa Iowy i Departamentu Pojazdów Samochodowych.

Sam Maheś w ogłoszeniu prasowym oferował "Sprawdzony program wyeliminowania przestępczości w San Jose" w Kalifornii za sumę, bagatela, USD 5.000.000 rocznie! Oczywiście zarząd miasta nie dał się przekonać. Na podobne ogłoszenia zamieszczone w amerykańskiej prasie ogólnokrajowej również brakło chętnych.

Nie powiodły się próby wprowadzania TM do szkół w New Jersey w 1976 r. i w San Jose w 1995 r. Orzeczenia sądowe uznały je za niezgodne z konstytucją Stanów Zjednoczonych. Analogiczne przygotowania sekta poczyniła w Łodzi w 2008 r.

Taktyka ulega zmianie

Krytyka opisanych nadużyć finansowych i ujawnienie oszukańczych praktyk doprowadziły do spadku zainteresowania TM. W latach siedemdziesiątych pojawiła się ponadto konkurencja w postaci rozlicznych orientalnych sekt lansowanych przez kolejnych fałszywych mistrzów przybywających gromadnie zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych. Mieszkańcy Zachodu mieli także możność szerszego zapoznania się z naukami autentycznych szkół duchowych. Coraz mniej było chętnych do płacenia krociowej sumy za mantrę. Od Maheśa odeszli członkowie zespołu "The Beatles".

Co więcej, na jego reputacji zaciążyły skandale seksualne. Były zarządca TM z siedemnastoletnim stażem Bronte Barter w artykule internetowym ujawnił dwa przypadki molestowania kobiet przez żyjącego w celibacie mnicha.

Jeden z najbliższych uczniów Szwed Conny Larsson w opublikowanej autobiografii podaje, że opuścił organizację po tym, jak przekonał się o podobnych wyczynach Maheśa w stosunku do dziewcząt obsługujących korespondencję. Wykorzystywana seksualnie była również sympatia przywódcy Linda Pearce.

W wywiadzie prasowym udzielonym na łamach czasopisma "Rolling Stone" Jon Lennon z "The Beatles" oświadczył, że Maheś usiłował zgwałcić swoją uczennicę, znaną amerykańską aktorkę Mia Farrow.

Wszystko to zmusiło Maheśa do poszukiwania nowych terenów agitacji, takich jak Polska, gdzie jego kompromitujące wyczyny nie były jeszcze znane opinii publicznej. Obmyślił też inne formy zyskownej działalności: podążanie za modną już wówczas ajurwedą (tradycyjną medycyną indyjską) i wastu (indyjską sztuką mieszkania). Ponieważ w tych dziedzinach był również ignorantem, za zarobione pieniądze najął niektórych znanych specjalistów z Indii, aby za niego wykonali robotę.

W ostatnich latach życia zachłanność przywódcy osiągnęła szczyt. Stworzył fikcyjny "światowy rząd", tzw. "globalną wioskę światowego pokoju", w którym po wpłaceniu kwoty miliona dolarów uczeń zyskiwał prawo przebywania w jego towarzystwie oraz otrzymywał tytuł "króla" i złotą koronę do noszenia na głowie!

Wspomniany B. Barter scharakteryzował osobę Maheśa następującymi słowami: "zwodziciel poszukujących, łowca umysłów, złodziej dusz".

Naturoterapeuta Miłosz Woźniak

Autor zajmuje się od 1980 r.

Bibliografia:

  • B. Barter: "Maharishi Mahesh Yogi: diverter of seekers, seducer of minds, stealer of souls" ("Archive for Transcedental Meditation", www.cultnews.com, 2008)
  • R.T. Carroll; "The Skeptic’s Dictionary" (John Wiley + Sons, 2003 )
  • J. Chaberska: "Medytacja Transcendentalna - podstawowe informacje" (Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji, http:// psychomanipulacja.pl, 11.01.2005)
  • P.T. Nowakowski: "Po plecach Beatlesów (1)" ("Sekty i Fakty", http://psychomanipulacja.pl)
  • TranceNet.org Society: "Critical Resource on Transcendental Meditation" (onwww.net.trancenet.org, 1995-2001)
  • Sri Guru Gita. Translation by Swami Narayananda (The Divine Life Society, P.O. Shivanandanagar 1999)
  • Yogasutra of Patanjali with the Commentary of Vyasa. Translation from Sanskrit into English with Copious Notes: Bangali Baba (Motilal Banarsidass Publishers Pvt. Ltd., Delhi 1999)


Terapie

Miłosz Woźniak, naturoterapeuta, ul. Bolesława Krzywoustego 6 lok. 6, 70-244 Szczecin,

tel. (091) 434 61 55

Informacja po przesłaniu koperty zwrotnej ze znaczkiem.



Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Joga i Medytacja
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Joga i Medytacja
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
sklep
Słowniczek
Siszja

ŚISZJA słowo w sanskrycie oznaczające "uczeń, sługa". Adept wiernie uczący się od swojego mistrza. Status Śiszja wymaga pełnego zaufania, jakim zarówno uczeń obdarza mistrza jak i mistrz ucznia. Należy podkreślić, że śiszja oznacza dużo więcej niźli pojęcie ucznia w ezoteryce zachodniej. Śiszja to uczeń-służebnik zaangażowany...

Szukaj haseł na literę:
Wyszukiwarka Szkół Jogi

Partnerzy Portalu