"Listy do Małgosi Jabłoń kwitnie zawsze". Artur Cieślar. Recenzja Justyny Moćko
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

"Listy do Małgosi Jabłoń kwitnie zawsze". Artur Cieślar. Recenzja Justyny Moćko

środa, 3 czerwca 2015

Justyna Moćko

Czym jest żałoba, kiedy się kończy? Czym jest śmierć, umieranie? Obecnością, podróżą? Czym jest życie? Takie i inne pytania zadaje sobie Artur Cieślar w książce "Listy do Małgosi. Jabłoń kwitnie zawsze". Ale przede wszystkim książka jest o tęsknocie. Tęsknocie za przyjaciółką, jej obecnością, rozmowami - tymi banalnymi i tymi ważnymi. Za rozmowami o wszystkim.

Tytuł nawiązuje do wydanej w 2012 r książki "Jabłoń w ogrodzie morze jest blisko. Małgorzata Braunek w rozmowie o życiu z Arturem Cieślarem", w której aktorka, nauczycielka zen opowiada o drodze, jaką przeszła, o odwadze w spełnianiu marzeń, o życiowych wyborach, które doprowadziły ją do miejsca, w którym jest. Do bycia szczęśliwą, kochaną, spełnioną.

Niedługo potem u Małgorzaty Braunek wykryto raka. 23 czerwca 2014 r Małgorzata Braunek odeszła.

Niezwykle osobista książka Artura Cieślara "Listy do Małgosi. Jabłoń kwitnie zawsze" jest zapisem tęsknoty za obecnością przyjaciółki. Tęsknoty za rozmowami, śmiechem, dzieleniem się ważnymi wydarzeniami. Ale też zapisem refleksji buddysty o życiu, śmierci, przemijaniu, podróżach.

Tłem rozważań są zainteresowania autora: buddyzm tybetański, medycyna chińska i terapia według Berta Hellingera.

Często odwołuje się do rozmów, które prowadzili z Małgorzatą Braunek - rozmów o wszystkim, o czym rozmawiają przyjaciele - erotyce, poglądach, co lubię, czego nie lubię, co wolę, a czego nie. I jak to w przyjaźni bywa - odmienność zdań wzbogacała, nie różniła.

Echa rozmów o buddyzmie, zenie, podejściu do życia, do umierania mogą być niezrozumiałe dla czytelnika wychowanego w rycie tradycji judeo-chrześcijańskiej, ale bardzo wzbogacają wiedzę i pokazują podejście, głębokie, tolerancyjne, do życia i przemijania.

"Czym jest życie? Życie jest procesem, trwaniem a nade wszystko nieustanną przemianą. Nie wierze, abyśmy byli jedynie kawałkiem odczuwającego mięsa - złamanego patyka, który można wyrzucić, spalić. Umysł przekracza biologię, choć jest z nią tak bardzo współzależny, tak bardzo nią uwarunkowany"

"Bo nasze istnienie nie sprowadza się jedynie do formy ciała, tego, które los, karma podarowały nam, wyznaczając rodziców, miejsce, czas"

"Ile religii tyle wyobrażeń o raju Nie muszę mieć tych wszystkich drobiazgowych i fantastycznych opisów ale chcę mieć pewność, że raje to miejsca wolne od lęku"

Jednocześnie autor relacjonuje, jak wyglądał proces choroby i odchodzenia Małgorzaty Braunek. Z taktem opowiada o nadziejach i ostatnich chwilach.

Obydwoje porzucili lęk przed chorobą: Małgorzata Braunek badała ją, doświadczała, przyjęła, zaakceptowała, Artur - co doceniła Małgosia - nie bał się jej, tylko towarzyszył.

Są w książce opisane bardzo wzruszające chwile. Spotkanie w sandze po 49 dniach od śmierci - ważna data w buddyzmie - jest tak bardzo poruszające, że czytając jego opis trudno powstrzymać się od łez.

Autor całym sobą doświadcza żałoby po przyjaciółce. Jednocześnie zastanawia się - "Może na tym polega udana żałoba, żeby uświadamiać sobie, po której jest się stronie, życia czy śmierci?"

W żłobie każda czynność kiedyś wykonywana razem, jakieś wydarzenie przywołują wspomnienia i tęsknotę za tamtymi chwilami. " Nie ma dnia, żeby nie pojawił się kontekst, który skłaniał do wspomnienia Ciebie" - pisze autor. Poranna kawa, często dzielona w rozmowie telefonicznej, codzienna czynność, potrawa - ulubiona przez przyjaciółkę, wybieranie oprawek, zakupy - kiedyś razem, ciekawy sen - skłaniają do wspomnienia, samotnego przeżywania i tęsknoty za wspólnym.

A jednocześnie - "Małgosiu, kolejny dzień bez Ciebie , a świat nikomu się nie skończył I tak jest z każdym, kto odchodzi. Każdej doby około 300 000 ludzi żegna się ze swoim życiem w tym ciele Tak podają statystyki. A my tej samej doby myjemy zęby, gotujemy, kochamy, kłócimy się, oglądamy telewizję, czytamy książki albo leżymy, patrząc w sufit, na którym nie pojawiają się żadne freski" - konkluduje autor.

Śmierć bliskiej osoby najczęściej uruchamia serię wspomnień o chorobie, umieraniu. Niedługo po śmierci Małgorzaty Braunek odeszło kilka osób chorych na raka, w tym osoba z najbliższego kręgu autora. Artur Cieślar nie raz zetknął się z rakiem. Wspomina pierwszą dziecięcą reakcję na wieść o tym, że matka szkolnego kolegi jest chora. Wtedy, w latach komunizmu, napisał list do Królowej Szwecji, aby pomogła w leczeniu. Po latach - cóż za zbieg okoliczności - poznał szwagierkę królowej, która wysłuchawszy historii bardzo się wzruszyła i pozwoliła sobie na gorzką refleksję: "Może w modlitwach można o wszystko poprosić, ale życie jest o wiele mniej obiecujące…"

Niektóre listy, do jakby obecnej Małgosi relacjonują osobiste przeżycia autora. Opowiada w nich o obejrzanej sztuce, filmach, zakupach, potrawach, odwiedzinach. O tym, co opowiedziałby na pewno Małgosi. Bo przyjaciele, choć ich nie ma, po prostu są.

Małgorzata Braunek była również nauczycielką zen, roshi. Swoja postawą, praktyką wywarła wielki wpływ na praktykujących. Wywarła również na Artura Cieślara - "Wiesz, czego mnie nauczyłaś, za co jestem Ci wdzięczny? Pokazałaś mi, że stan umysłu, w którym spotykają się prawda, miłość , stan Jedności, pełni absolutnej jest na wyciągnięcie ręki. Po prostu JEST. TO po prostu jest i wypełnia wszystko i wszystkich"

Książka kończy się wywiadem z Andrzejem Krajewskim, mężem Małgorzaty Braunek. Mówi w nim o podróży, którą odbył, sam, a która była planowana wspólnie. Ale Małgosia, żona, "cały czas była ze mną! Tylko fizycznie jej nie było. A ktoś taki jak ona to dużo więcej niż ciało" W tej podróży cząstkę prochów żony zostawił w miejscach, w których był: w Wietnamie, Laosie, Kambodży, Tajlandii, Indiach, na Sri Lance. "Miałem poczucie, że oddaję ją całemu światu, bo Małgosia przecież należała do całego świata"

To piękna książka. Naturalność, otwartość w mówieniu o śmierci, jako o części życia może być zaskakująca dla nie-buddysty. Ale warto zaniechać myślenia, które różnicuje dzieli, oddala. To, co jest wydarza się teraz. A wtedy zanika stan oddzielenia a wraz z nim lęk, tęsknota i brak.

Justyna Moćko
Justyna@joga-joga.pl
Małgorzata Braunek Rozpoczęła praktykę u koreańskiego Mistrza zen Dae San Sa Nima w 1979 roku. Od 1983 roku praktykowała również z Genpo Roshim, (spadkobiercą japońskiego Mistrza Maezumi’ego Roshi), który od 1986 roku został jej głównym nauczycielem. Od 1992 roku prowadziła polską sanghę Kanzeon.
W 2003 roku otrzymała od Genpo Roshi’ego Przekaz Dharmy i tytuł Sensei, a w 2011 roku tytuł Roshi - Mistrza Zen. Od swego Nauczyciela otrzymała także autoryzację do nauczania metody Wielki Umysł Wielkie Serce (Big Mind Big Heart).
Czerpała inspiracje z wielu źródeł. Uczyła się od siostry w Dharmie - Genno Roshi oraz mistrza zen - Berniego Tetsugena Roshi, z linii White Plum. Inspirowała się także doświadczeniem i wiedzą nauczycieli i przewodników z niebuddyjskich tradycji duchowych.
Współtworzyła Polską Wspólnotę Pokoju w ramach której pod przewodnictwem Bernie’go Roshi’ego przez wiele lat współorganizowała Medytacje Oświęcimskie; pracowała także jako wolontariuszka w warszawskim hospicjum onkologicznym.
Ostatnie lata praktykę duchową Małgosia Roshi łączyła z pracą zawodową w filmie i teatrze.
Cechą charakterystyczną Jej nauczania zen, jest całkowita integracja formalnej praktyki i codziennego życia.
Prywatnie, na drodze życiowej i buddyjskiej, towarzyszył Jej mąż, Andrzej Krajewski /Getsugen Sensei. Jest mamą Xawerego i Oriny oraz babcią Kaja i Jagi.
Notka biograficzna ze strony kaznezon.pl

Artur Cieślar - filolog romanista, pisarz, reportażysta, podróżnik. Jego dewiza brzmi: świat zapisany i sfotografowany umiera wolniej. Interesuje się kulturą i duchowością Wschodu, w teorii i w praktyce. Pisze, fotografuje, maluje obrazy, projektuje wnętrza inspirując się estetyką Azji.

Na jego rozwój duchowy miały wpływ trzy postaci - tybetański lama Tenga Rinpocze, Ryotan Tokuda Roshi, mistrz zen i lekarz medycyny chińskiej, oraz Bert Hellinger, niemiecki terapeuta.

Autor książek: Kobieta metafizyczna, Czarny kot nocą, Tajemnicza Wyspa Wielkanocna, Wschód i Zachód. Spotkania, Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko - rozmowa z Małgorzatą Braunek, Kobieta metamuzyczna, Życie to podróż to ocean - rozmowa z Julią Hartwig.

Z inicjatywy Małgosi Braunek powstała "Fundacja Bądź" Wrazz fundacją “Pokonaj Raka"rozpoczęła prace nad szeroko pojętą pomocą osobom chorym na raka. W związku z tym zarząd Kanzeon w porozumieniu z rodziną Małgosi podjął uchwałę o przekazaniu Fundacji “Bądź" zgromadzonych i niewykorzystanych na jej leczenie środków.

Wywiad z Oriną Krajewską, córką Małgorzaty Braunek w Wysokich Obcasach nr 16 z dnia 16.04.2015

Portal joga-joga objął patronat medialny nad tą książką.

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Styl Życia
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi