"Terapia jogą. Joga i ajurweda w leczeniu chorób, rehabilitacji ruchowej i psychoterapii". Maciej Wielobób opowiada o swojej nowej książce.
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

"Terapia jogą. Joga i ajurweda w leczeniu chorób, rehabilitacji ruchowej i psychoterapii". Maciej Wielobób opowiada o swojej nowej książce.

środa, 22 grudnia 2010

Julitta Klama

Już na początku stycznia ukaże się długo wyczekiwana książka Macieja Wieloboba "Terapia jogą. całościowego kontekstu, w przeciwnym razie stanie się tylko leczniczą pigułką, która działa przez chwilę.

Julitta Klama: Jak zrodził się pomysł na tę ?

Maciej Wielobób: Tak naprawdę najpierw zrodził się pomysł seminariów terapii .

JK: Skąd jeszcze czerpiesz inspiracje? Kto był Twoim mentorem?

MW: Tak naprawdę było wielu nauczycieli, którzy pomogli mi pójść do przodu. Moje poszukiwania zainspirowali na pewno w początkowej fazie moi rodzice, szczególnie mój tata. Bardzo dużo zawdzięczam kontaktowi z Śrivatsą Ramaswamim, który w pewnym momencie potwierdził wiele moich intuicji i odpowiedział na wiele wątpliwości - w związku z czym bardzo się cieszę, że zdecydował się też na napisanie słowa wstępnego do mojej książki, pomimo iż nie mógł jej przeczytać ze względu na barierę językową. Dużą inspiracją był też A.G. Mohan, który uosabia dla mnie ideał nauczyciela - idealne pogodzenie surowości z łagodnością. Jednakże jeśli miałbym wypowiadać się kto jest moim mentorem wskazałbym doktora H.J. Witteveena, wybitnego nauczyciela medytacji z Holandii, człowieka, który swoim długim życiem odzwierciedla idealną harmonię między praktyką a funkcjonowaniem w społeczeństwie.

JK: Wielokrotnie odnosisz się do sposobu nauczania Tirumalai Krishnamacharyi, dlaczego jest dla Ciebie tak ważny?

MW: W zasadzie większość współcześnie praktykowanych metod jogi nosi w sobie piętno nauczania Śri Krishnamacharyi, przynajmniej jeśli chodzi o metody wychodzące w praktyce od praktyki asan. Jego uczniami byli między innymi: , Indra Devi, K. Pattabhi Jois, T.K.V. Desikachar, Śrivatsa Ramaswami i A.G. Mohan. Jednak wpływ jego koncepcji jest też widoczny w praktyce innych metod, choćby metody Sivanandy (nacisk na pozycje odwrócone). To jest jeden z powodów, dla którego się odnoszę do jego nauczania tak często. Drugi i najważniejszy powód to fakt, że zaproponował on kompletne nauczanie, uwzględniające całość zaproponowanych przez Patańdżalego praktyk jogi i rozpatrujące człowieka jako całość psychofizyczną.

JK: Czym Twoja ?

MW: Po pierwsze, o ile mi wiadomo, jest jedyną rodzimą publikacją na ten temat. Po drugie jest jedną z niewielu książek na ten temat, która unika schematyzacji i szufladkowania, jak również uproszczeń w stylu "zestaw asan na problemy z dolnymi plecami". Po trzecie, jest jedną z niewielu publikacji na świecie, która podejmuje również temat psychoterapii poprzez jogę. Ponadto mniej lub bardziej udolnie, chciałem ukazać terapię jako część drogi do samorealizacji w jodze, a nie tylko jako chwilową "tabletkę" na problemy zdrowotne.

JK: Jakie są najczęstsze błędy nauczycieli w terapii ?

MW: Najczęstszym błędem chyba jest poszukiwanie schematycznych rozwiązań. Nie ma zestawów asan na dolne plecy ani na ból głowy. Może być zestaw praktyki dla konkretnej osoby, wykonywany o danej porze dnia, w określonych realiach zawodowych i rodzinnych tej osoby. Drugim częstym błędem jest pomijanie terapeutycznej roli oddechu w asanach oraz pomijanie w "jodze leczniczej" praktyk takich jak pranajama, pratyahara czy .

JK: Piszesz o dostosowaniu asan do indywidualnych potrzeb uczniów. Czy to jest możliwe w trakcie grupowych zajęć ? A może jesteś zwolennikiem zajęć indywidualnych, gdzie następuje bezpośredni kontakt terapeuty z pacjentem?

MW: Każda formuła zajęć ma swoje zalety. Podczas zajęć indywidualnych istotnie można się w pełni pochylić nad potrzebami i problemami konkretnej osoby, z kolei zajęcia grupowe charakteryzują się istnieniem zjawiska "energii grupy", która pozwala często zapomnieć uczniom o swoich ograniczeniach. Uważam, że jest możliwe dostosowanie praktyki do indywidualnych potrzeb uczniów na zwykłych zajęciach grupowych, pod warunkiem, że grupa nie jest przesadnie liczna i że nauczyciel zna każdego ucznia. Mnie osobiście nie raz się zdarza, szczególnie na grupach zaawansowanych, pracować z którąś osobą osobno od reszty grupy i to niekoniecznie z powodów terapeutycznych, a raczej z powodu, że nastąpił moment, że trzeba wyegzekwować pewną pracę. Czasem też jest tak, że w pewnym momencie zajęć grupowych każdy ma wyznaczone trochę inne zadania do praktyki, albo po prostu realizuje je we właściwym dla siebie tempie.

JK: Czy nauczyciel może zastąpić lekarza?

MW: W dużej mierze zależy to od kontekstu, ale byłbym bardzo ostrożny z formułowaniem takich tez. Są sprawy, z którymi lepiej udać się do lekarza, a są kwestie, które pomoże rozwiązać nauczyciel tylko do terapii.

JK: Jak wyobrażasz sobie współpracę nauczycieli jogi z lekarzami? Czy to możliwe? Nadal większość lekarzy starej daty uważa jogę za "szarlataństwo".

MW: Wydaje mi się, że lekarze coraz bardziej otwierają się na . Gdy prowadziłem seminaria terapii jogą w roku szkolnym 2009/2010 uczestniczyli w nich też lekarze i fizjoterapeuci. Ale wracając do pierwszej części pytania powiem może w jaki sposób ja współpracuję ze znajomymi lekarzami. Korzystam od czasu do czasu z ich wiedzy w zakresie analizy zdjęć rentgenowskich, ale również czasami proszę o wyjaśnienie patomechanizmu danej choroby, by móc w oparciu o jego zrozumienie zaproponować komuś odpowiednią praktykę. Na pewno możliwa jest jeszcze bliższa współpraca, ale do tego trzeba by stworzyć wspólnie działający zespół.

JK: Czy nauczyciel ?

MW: Tak, potrzebuje podstawowej wiedzy z anatomii, fizjologii i psychologii człowieka. Wiedza z ajurwedy, która wywodzi się z podobnych korzeni, jak - uważności.

JK: Czym w tym kontekście joga różni się od fizjoterapii?

MW: Mówiąc z lekkim przymrużeniem oka: wszystkim. A tak bardziej na poważnie: przede wszystkim różni się kontekstem praktyki, którym jest droga do - w drobnym uproszczeniu - spokoju umysłu. Ze względu na szerokie spektrum narzędzi tylko do tych wątków, ukazujemy jedynie drobny fragment jej nauczania. Tak naprawdę główny nurt nauczania jogi jest przeznaczony dla zdrowych fizycznie i psychicznie ludzi, terapia ma jedynie pomóc przezwyciężyć cierpienie wynikające z pewnych uwarunkowań, by móc dalej kontynuować praktykę.

JK: Piszesz o tym, że joga musi być praktykowana w całościowym kontekście, inaczej nie działa. Jednak mam wrażenie, że większość osób praktykujących jogę nie jest zainteresowana jej kontekstem, a mimo tego praktyka asan przynosi im poprawę stanu zdrowia i kondycji psychicznej. Dlaczego praktyka asan nie wystarczy?

MW: Sama praktyka asan przynosi tylko zapomnienie albo chwilową poprawę. Potem wszystko psuje się niewłaściwymi zachowaniami w życiu codziennym. Człowiek jest pewną całością psychofizyczną. Nasz sposób reagowania zostawia ślad w naszym ciele w postaci napięć w powięziach. W związku z tym jak możemy oddzielić pracę z ciałem od pracy nad zmianą postaw i zachowań?

JK: W swojej piszesz, że ścieżka jogi zaczyna się od jamy i nijamy - praktyki dyscypliny społecznej i indywidualnej, jednak większość początkujących joginów odkłada je na nieokreśloną przyszłość, gdy będą już zaawansowani w praktyce asan… Co o tym myślisz?

MW: Po pierwsze oczywiście ośmioczłonowa ścieżka Patańdżalego jest pewnym modelem i w rzeczywistości nie jest to wszystko tak ułożone, tylko poszczególne człony przeplatają się ze sobą. Jednakże jama i nijama jest w zasadzie ważna od początku praktyki, nawet jak ktoś wchodzi tylko w praktykę asan. Bo jak możemy dobrze wykonywać praktykę asan bez zasad ahimsy - niekrzywdzenia i satyi - prawdy. Jak możemy właściwie podchodzić do rezultatów praktyki bez pełnej akceptacji i zadowolenia z miejsca, w którym jesteśmy - santośa i bez poddania się sile wyższej - iśvarapranidhana? Natomiast wiele osób nie interesuje się praktyką jamy i nijamy, ponieważ ich nauczyciele nie wprowadzają żadnego kontekstu w praktyce. Oczywiście ważne, by nie indoktrynować uczniów czy prawić im kazania, ale jest wiele momentów w samej praktyce asan, w których możemy się odnieść do zastosowania poszczególnych jam i nijam, choćby na początku miały dotyczyć samej "pracy z ciałem".

JK: Jakie jest znaczenie jam i nijam w leczeniu dolegliwości zdrowotnych?

MW: Tak z marszu przychodzi mi do głowy przynajmniej 2 moich uczniów, u których tylko zmiana swoich postaw i zachowań, doprowadziła do pozbycia się problemów zdrowotnych. U jednej osoby bólów więzadeł w miednicy, u innej problemów autoimunologicznych.

JK: W (anatomiczne, w oparciu o ajurwedę, hatha jogę, psychologię Patańdżalego). Które podejście do terapii jogą jest Ci najbliższe?

MW: Nie mam preferencji. Staram się stosować to, co jest użyteczne w danym momencie. Stosunkowo często odwołuję się do modelu ajurwedyjskiego i psychologicznego, ale nie zapominając o realiach anatomicznych.

JK: Jak w takim razie wygląda terapia na poziomie umysłu? Na czym polega psychoterapia jogą?

MW: Najprościej mówiąc na zastosowaniu środków jogi do psychoterapii. Modeli pracy jest kilka, aczkolwiek nie są powszechnie znane, bo nie jest to często podejmowany temat. Ja w swojej książce opisuję psychoterapeutyczny potencjał wszystkich 8 członów jogi, podkreślając znaczenie pracy z pojawiającymi się doświadczeniami w asanach.

JK: Do kogo jest skierowana Twoja , z pewnością do nauczycieli jogi, ale czy także do uczniów? Czy może posłużyć osobom średniozaawansowanym w autoterapii?

MW: Myślę, że może posłużyć osobom na bardzo różnych poziomach zaawansowania. Nauczycielom, zaawansowanym, średniozaawansowanym, nawet początkującym. Starałem się, by wywód był w miarę klarowny. Czy książka może posłużyć do autoterapii? To zależy na pewno od osoby, aczkolwiek na pewno może obudzić świadomość w kilku kwestiach, co znacznie ułatwia pracę nad pewnymi problemami.

JK: Jaki jest twój stosunek do przeciwwskazań zdrowotnych? Czy rzeczywiście istnieje coś takiego jak "zakazane asany" w pewnych dolegliwościach zdrowotnych?

MW: Zdecydowanie jest tak, że pewne osoby nie powinny robić pewnych asan. Np. nie wyobrażam sobie, żebym ucznia z urazem szyi stawiał na głowie. Generalnie nie należy wykonywać pozycji i pranajam, które mogą zwiększać patologiczne napięcie, szczególnie w kluczowych miejscach dla danej osoby (np. u kobiet z problemami z menstruacją - w dolnym brzuchu). To bywa czasem kwestia bardzo indywidualna. Jednocześnie trzeba pamiętać, że w wielu przypadkach to nie jest kwestia tego, co się robi, ale jak się robi. Nie można pracować tak, by stale zwiększać napięcie i pobudzenie.

JK: Czy powinniśmy dopuszczać ból w praktyce asan?

MW: To wszystko zależy jak definiujemy ból: czy jako faktyczny patologiczny ból czy np. zaliczamy do niego delikatne rozciąganie tyłów nóg. Ale odpowiem trochę na około. Są zasadniczo 3 sposoby pracy w asanach: pierwszy to sposób, w którym nie wyprowadzamy żadnej pracy, tylko poddajemy się grawitacji; drugi to sposób, w którym szukamy inteligentnego i niesiłowego ruchu; a trzeci to siłowe przełamywanie oporu. Najczęściej powinno się stosować model drugi, który zakłada, że nie powinien pojawiać się ból. Rzadziej stosujemy model pierwszy i model trzeci, w którym często pojawiają się nieprzyjemne wrażenia. Jednak jeśli boli nas kręgosłup czy np. kolana w trakcie lub po wykonaniu jakiejś pozycji to jest to niewłaściwa praca i sygnał do tego, że trzeba coś szybko zmienić albo nie wykonywać na razie danej asany. Uważam, że jeśli ktoś ma trochę uważności i słucha, co mówi jego ciało, łatwo będzie w stanie stwierdzić co dla niego jest dobre, a co złe. Dlatego też uważam, że nauczanie jogi w dużej mierze musi być nauczaniem wrażliwości i czucia.

JK: Czy udało Ci się wyleczyć własne dolegliwości za pomocą ?

MW: Cóż, jakie prawo miałbym doradzać innym, gdybym nie uporał się ze swoimi problemami? Natomiast poradziłem sobie ze swoim napięciem, bo z niego wypływały te problemy, dopiero gdy porzuciłem schematyczne sposoby pracy, których mnie kiedyś uczono.

JK: Piszesz, że optymalne zdrowie nie jest celem ale środkiem w dążeniu do samorealizacji, czy możesz rozwinąć ten temat?

MW: to więcej niż terapia. Terapia to tylko przezwyciężenie podstawowego cierpienia. Będzie to zmarnowany wysiłek, jeśli nie pójdziemy później dalej w kierunku pracy z wykorzenianiem bardziej subtelnego cierpienia. A.G. Mohan opowiada jak to na jednym ze swoich ostatnich spotkań z Krishnamacharyą zapytał go co jest najważniejsze w życiu. Stuletni wówczas Krishnamacharya odpowiedział: A... A... A... Arogyam (zdrowie), Ayus (długowieczność), Atma satśatkaram (samorealizacja).

JK: Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w codziennej terapii swoich uczniów.

MW: Dziękuję również.

Rozmawiała: Julitta Klama


Maciej Wielobób jest nauczycielem jogi, stałym felietonistą portalu joga-joga.pl. Szkoli nauczycieli jogi w podejściu vinyasa krama, prowadzi szkołę jogi w Krakowie, naucza także podczas warsztatów w całej Polsce. Na dniach wychodzi jego książka pt. "Terapia jogą", której patronem jest portal joga-joga.pl.

Szkoła jogi Maćka w Krakowie: http://www.joga-krakow.pl

Warsztaty z Maćkiem w całej Polsce: http://maciejwielobob.pl

Blog Maćka: http://www.joga-blog.pl

Autorka:Julitta Klama



Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Styl Życia
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi