"Koniec pogoni za szczęściem". Barry Magid. Recenzja Justyny Moćko
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

"Koniec pogoni za szczęściem". Barry Magid. Recenzja Justyny Moćko

środa, 5 maja 2010

Justyna Moćko

Zaczynając praktykę , bardziej zdrowi, bardziej spokojni, szukamy ulgi w cierpieniu, jakkolwiek je rozumiemy, a nawet chcemy osiągnąć oświecenie. Oświecenie często jest rozumiane jako trwałe uwolnienie od wszelkich problemów. Barry Magid w książce "Koniec pogoni za szczęściem" wyjaśnia, jak złudne są nasze oczekiwania.

Barry Magid jest psychoanalitykiem i terapeutą z wieloletnim doświadczeniem, nauczycielem zen szkoły Zwykły Umysł (założonej przez Charlotte Joko Beck). Prowadzi superwizje i prywatną praktykę w Nowym Jorku.

W książce Koniec pogoni za szczęściem Magid przedstawia swoje rozumienie praktyki i zen jako zwykłego życia.
W swej istocie zen jest sztuką wglądu w naturę własnego istnienia, uwolnieniem energii, otwarciem możliwości i kreatywności. Do tego samego aspiruje psychoanaliza: uczynieniem świadomym to, co nieświadome, zastąpienie id ego.
Oczywiście metody są inne, ale gdyby się tak dokładnie przyjrzeć - dość podobne.
Buddyzm zen pomaga znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące egzystencji, jednakże nie na wszystkie. Zen wg Magida potrzebuje psychoanalizy, aby zachować emocjonalną uczciwość, (często praktyka zen, której celem jest rozwijanie stanu czystej, wolnej od myśli uwagi kończy się odgrodzeniem od emocji. Skupiając się na rozwijaniu wyższej, duchowej jaźni praktykujący oddziela się od tego, co sprawia mu emocjonalny ból.)
Natomiast psychoanaliza potrzebuje zen, gdyż sama w sobie nie rozwija empatii i współczucia. Czogjam Trunngpa Rinpocze powiedział do Daniela Goldmana: "Buddyzm przyjdzie na zachód jako psychologia" Przepowiednia się sprawdziła - zjawisko "psychologizacji zenu" w Stanach stało się już faktem. Z ankiety, którą przeprowadził Magid wśród nauczycieli zen wyszkolonych przez Azjatów, wynikało, że 1 / 4 z nich (20 na 100) przeszło jakąś formę psychoterapii.
Początki zenu w Ameryce obfitowały w szereg skandali wśród nauczycieli zen (alkoholizm, seksualne nadużycia). Tłumaczenie ich przyczyn jest dwojakie: - tradycyjne - za krótko siedzieli w klasztorze i przekonanie Magdia - nierozwiązane problemy emocjonalne. Można doświadczyć kensio (oświecenia) mając psychiczny zamęt i neurotyczne zachowania. Praktyka niejednokrotnie podtrzymuje problem - chęć bycia idealnym adeptem zen powoduje odcięcie od emocji, co może skutkować rozmaitymi problemami (nałóg, depresja, zaburzenia łaknienia). Obecnie w wielu przypadkach tradycyjna praktyka zostaje zastąpiona "normalnym" życiem nauczycieli, którzy godzą życie rodzinne, pracę z obowiązkami nauczycielskimi.
Ale przede wszystkim Barry Magid zajmuje się demaskowaniem i obalaniem mitów dotyczących uzdrowienia, które ma dać zen, które każdy praktykujący wcześniej czy później stwarza sobie na swój własny użytek.
Pisze o byciu zwykłym człowiekiem i jak to się ma do tzw. duchowości. Pierwszym, podstawowym mitem jest fantazja o uleczeniu siebie przybierająca czasami formę wyeliminowania tej części siebie, która nam przeszkadza. Może to być gniew, seksualność, nadwrażliwość. Praktykujący myśli: "Gdybym mógł się pozbyć….. byłbym całkowicie urzeczywistniony." Nic bardziej mylnego. Walka z nieakceptowaną częścią siebie (czyli ze sobą) prowadzi do dualizmu: jedna część nas ciągle osądza inną.
Jedynym rozwiązaniem tego dualizmu jest znudzenie się własnymi obsesjami, pozostawienie wszystkiego samemu sobie. To jest właśnie to, co nas przekształca.
Akceptacja siebie takim, jakim się jest, zgoda na własną zwyczajność - to prawdziwa praktyka wg Magida.
Rozumie on, że ucieczka przed zwyczajnością jest normalną potrzebą każdego z nas - chcemy być wyjątkowi i niezwykli, dlatego też nierzadko sięgamy do praktyk duchowych.
Psychologa na ten temat mówi tyle, że skoro nie możemy od siebie uciec, zatem powinniśmy zaakceptować siebie takim, jacy jesteśmy. Duchowy wgląd to w tym wypadku uświadomienie sobie, że doskonałość jest tu i teraz.
Buddyzm i psychologia spotykają się tutaj w dwóch twierdzeniach: nie ma przed czym uciekać i nie ma nic do osiągnięcia.
W podobnie błyskotliwy sposób, przytaczając mowy Mistrzów, Magid rozprawia się z mitem oświecenia mówiąc, że nie praktykujemy, aby stać się doskonałymi. Praktyka jest wyrazem naszej doskonałości, czyli wyrazem tego, kim jesteśmy.
Kolejnym mitem o uzdrowieniu jest przekonanie, że praktyka da nam komfort, że nic złego nas nie spotka, jeśli odetniemy się od pożądań, kiedy będziemy "ponad" to, co nas spotyka.
Powołując się tym razem na postaci z mitologii greckiej Magid twierdzi, że praktyka nie pomoże nam przezwyciężyć naszej wrażliwej natury. Pożądanie zawsze będzie nam towarzyszyć w takiej, czy innej formie, choćby w pragnieniu, żeby nasi najbliżsi nigdy nie odeszli. Nienawiść do siebie za to, co nam się przytrafia, za krzywdy i niepowodzenia do niczego nie prowadzi. Powinniśmy pokochać życie takie, jakie jest, pomimo problemów, jakie nam przynosi. Pokochać pomimo niedostatków, ale dla nich.
Porusza również rozległą problematykę związków z ludźmi skupiając się na kilku podstawowych pułapkach, w które wpadamy myśląc o relacjach z innymi. Jedną z nich jest poczucie wyjątkowości. Zdarza się, że myślimy o swoich doznaniach np. bólu, jako wyjątkowym. Czujemy dojmującą samotność poprzez fakt, że nikt nigdy nie zrozumie danej rzeczy tak, jak ja. Owszem, poniekąd tak jest - inni nie wiedzą, jaka jest skala mojego bólu, ale wiedzą, czym jest ból. Wszystko, o czym myślimy, co odczuwamy, inni odczuli już na przestrzeni tysięcy lat. Praktyka została wypracowana przez ludzi takich, jak my i dla takich, jak my.
Kolejnym zagadnieniem jest strategia, którą przyjmujemy w relacjach z innymi: kontroli lub autonomii. Mówiąc sobie - gdyby ktoś traktował mnie tak, jak chcę, czułabym się dobrze, mogę wpaść w pułapkę kontroli i manipulacji, która da mi złudne poczucie bezpieczeństwa. Przyjmując strategię autonomii zakładamy, że nie potrzebujemy nikogo, co prowadzi do zaprzeczania uczuciom. Rozwiązaniem jest wg Magida rozpoznanie swojej strategii i prawdziwe otwarcie się na innych, których potrzebujemy. Zamiast kontrolować lub wypierać uczucia można nauczyć się dać im miejsce, zaakceptować, również zależności, w których jesteśmy. Akceptacja to świadomość, że jest, jak jest i podjęcie odpowiednich działań. Działań zgodnych ze sobą.
Pytaniem, które często sobie zadajemy jest dlaczego? Dlaczego praktykuję? Aspirujemy do stanu Buddy? A może - podsuwa Magid - nie warto zabiegać o transcendentalną prawdę, tylko powrócić do życia, takiego, jakim jest. Porzucić doskonalenie się, cieszyć się życiem jako zwykli ludzie. To, co dzieje się chwila po chwili, jest najważniejsze. Wymieniłam tu zagadnienia, które mnie osobiście najbardziej poruszyły, ale zapewniam, książka, mimo niezbyt obszernej formy (155 stron) zawiera odpowiedzi na pytania, problemy, zagadnienia, z którymi spotykamy się wstępując na krętą drogę duchowości. Barry Magid pokazuje pułapki, które sami na siebie zastawiamy ulegając wyobrażeniom, jak powinien zachowywać się, myśleć, czuć "prawdziwie" uduchowiony człowiek. Zapominając o zwykłym życiu dążymy do wyimaginowanych celów, odcinając się od uczuć, pragnień, emocji kontrolując to, co nam się pojawia w umyśle i eliminując to, co nie pasuje do naszej wizji.
Autor porusza mnóstwo tematów (niekompletny wycinek przytoczyłam) jasno i klarownie przestawiając swoje poglądy, które świetnie łączą myśl wschodu z codziennym, zachodnim życiem i obowiązkami, które mamy.
Powołuje się nie tylko na buddyjskie przypowieści, ale też cytuje zachodnich filozofów, odnosi się do mitologii, w której zostaliśmy wychowani (greckiej), przytacza doświadczenia postaci ze Starego Testamentu. Odwoływanie się nie tylko do wschodnich przykładów, czyni wg mnie książkę bardziej przystępną dla zachodniego czytelnika. D.T Suzuki scharakteryzował umysł zachodni i wschodni jako przeciwstawne w rozumieniu i postrzeganiu. Więc niezależnie, jak bardzo jesteśmy związani z praktyką zen (tradycja wschodu) wychowaliśmy się na literaturze i mitologii zachodniej. Tym bardziej cennym przekazem jest wykład Barryego, odnoszący się do zachodnich kodów kulturowych.
Obecnie książkę traktuję jako podręcznik, zawierający odpowiedzi na wiele pytań, które się pojawiają. Nie muszę się z nimi zgadzać, bo największa mądrość jest we mnie (jesteś doskonały i możesz się nieco poprawić - mawia Magid), ale warto je poznać, bo fantastycznie sprowadzają wyidealizowaną praktykę do codziennego życia.

Justyna Moćko
justyna@joga-joga.pl


Książkę wydało Wydawnictwo Elay




Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Styl Życia
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi