Jestem tutaj by żyć moją ciszą - wykład Sharata Arora. 19.07.2008
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Jestem tutaj by żyć moją ciszą - wykład Sharata Arora. 19.07.2008

wtorek, 5 sierpnia 2008

Justyna Moćko

W trakcie trzydniowych warsztatów Sharata były dwa seminaria dla nauczycieli i osób zaawansowanych i wykład otwarty dla wszystkich. Poniżej publikujemy zapis wykładu otwartego.

Bardzo lubię sjestę, ale dziś nie ma sjesty;-), mamy spotkanie. Spotkanie jest otwarte, są nowe osoby. Pozwólcie, że coś powiem.
Joga nie jest wyłącznie sposobem na utrzymanie formy. Słowo "joga" pochodzi od rdzenia "yuj", co oznacza zjednoczenie. Możemy zadać sobie pytanie, co tak naprawdę mamy jednoczyć. Jednoczymy siebie, swoje "ja", wszystkie części łączymy w całość, w jedno. Wszystkie te części, zamiast działać przeciwko sobie - działają razem.

Na przykład: osoba, która pali wie, że palenie nie jest dobre. Być może, za każdym razem, kiedy sięga po papierosa ma zamiar z tym skończyć. Idzie, kupuje tytoń, chowa do kieszeni, a kiedy zapala, myśli sobie, że nie powinna. W tej osobie są jakby dwie osoby i są w konflikcie ze sobą.

Jeżeli popatrzycie na swoje życie odnajdziecie wiele takich konfliktów.
Czy robimy to, co myślimy?
Czy naprawdę mówimy o tym, co czujemy?
Możemy podać wiele przykładów ludzi, którzy mówili to, co czują, co myślą. To właśnie sprawiało, że byli wielcy. Większość z nas myśli jedną rzecz, a robi coś innego. Jak zatrzymać ten konflikt? Tym jest sztuka jogi. Jeżeli przez Twoją praktykę tworzy się jeszcze więcej konfliktów, a to często się zdarza, wtedy robicie coś przeciwnego do jogi.
Jak nie tworzyć konfliktów praktykując jogę?
Jest z Wami taka myśl, że joga jest dobra. Robicie praktykę raz, dwa razy w tygodniu. Powodem dla podejmowania praktyki, pójścia na zajęcia jest spotkanie ze znajomymi, możliwość poznania kogoś nowego, ale nie praktykujecie w domu, bo to jest zbyt nudne. Widzicie osobę w konflikcie? Widzicie kogoś, kto przychodzi praktykować jogę, ale tak naprawdę wcale nie chce tego robić?
Nie mówię, że to jest ktoś z Was. Po prostu podaję taki przykład. Są ruchy, które są w konflikcie ze sobą nawzajem. Jak takie ruchy mogą sprawić, że dokona się to wewnętrzne połączenie?
Coś, co spotyka się w Tobie daje Ci poczucie całości i poczucie, że to jest dobre.
Jest wiele rzeczy, które, gdy robimy sprawiają, że czujemy się naprawdę źle. Ale robimy je, ponieważ nauczyciel mówi nam, że powinniśmy. To jest kreowanie konfliktu. Jest pewna idea i jest prawda. Nie spotykają się one ze sobą.
W moim przekonaniu, kiedy praktykujecie jogę, powinniście się czuć dobrze. Lepiej niż dobrze. Tak, jak tłumaczyłem dzisiaj podczas stania na barkach, wszystkie robaki będą się was bać! Będą uciekać! Zyskacie nie tylko dobre zdrowie fizyczne, ale zyskacie także zdrowie mentalne, psychiczne. Co to oznacza? Kiedy nie zajmujecie się tą lub inną rzeczą, która nie jest istotna, która wyciąga Waszą energię, czyni Was pustymi, o której myślicie ciągle.
Jeżeli popatrzycie na swoje życie dostrzeżecie wiele takich spraw. Każdy z nas stara się odnaleźć szczęście. W filozofii jogi jest bardzo wyraźnie i jasno postawione, że tego szczęścia nie znajdujemy w jakichś sprawach, rzeczach na zewnątrz. Czy znacie kogoś, kto spełniwszy wszystkie swoje pragnienia stał się szczęśliwy? Joga sprawia, że to rozumiemy. Działamy i zachowujemy się w taki sposób, by czerpać radość z tego, co jest, a nie poszukiwać czegoś.
Właśnie teraz zdałem sobie sprawę, dlaczego to mówię. Być może większość z Was słyszała już takie rzeczy od księży. Może nie od mnichów, bo oni robią wino, piwo i radują się. Nie chciałbym podążać tym tropem.
W jakim celu mówię Wam o tym? Kiedy macie to poczucie całości, to nie jest tylko radość, to jest coś, co wypływa z wnętrza. W pełni czerpiecie z każdej chwili i każdy moment jest czymś nowym. Każda z technik medytacji pozwala Wam odejść od wszystkich spraw, poczuć tę chwilę.
O tym jest joga. Kiedy pracujemy z ciałem, wykluczamy wszystkie inne sprawy i jesteśmy tylko z ciałem. To właśnie jest medytacja w działaniu albo działanie z medytacją. I to jest właśnie esencja hatha jogi. Kiedy używamy ciała jako narzędzia do medytacji - wtedy możemy mówić o hatha jodze.
W indyjskiej filozofii mamy wiele rodzajów jogi. Jednym z nich, o którym pewnie słyszeliście jest oddanie się bóstwu. W Indiach jest to bardzo popularny rodzaj jogi - bhakti joga.
Jest także joga medytacji, kiedy staramy się pojąć naturę rzeczywistości.
My staramy się pojąć rzeczywistość poprzez ciało. Zgodnie z hatha jogą, kręgosłup jest mikrokosmosem kosmosu. W nim zawierają się wszystkie elementy obecne we wszechświecie. Docierając do kręgosłupa możemy wszystkie je zobaczyć. To sprowadza mądrość.
I teraz już nie wiem, co więcej mówić, dlatego zapraszam do zadawania pytań.

Mam pytanie dotyczące łączenia technik. Co sądzisz o tym, że ktoś praktykuje hatha jogę, a z drugiej strony stosuje jakieś inne techniki medytacyjne?

Są takie techniki, które niekoniecznie sprowadzają Cię w ten moment, w "tu i teraz". Na przykład medytacja tantryczna, której używali szamani, jest bardziej związana z wizualizacją. To akurat nie łączyłoby się z jogą. Tantra jest takim rodzajem medytacji, w którym poprzez wizualizację, poprzez obserwowanie pewnych obiektów, obrazów, staramy się coś wyłowić.
Mieszkam w Dharmasala, gdzie jestem otoczony Tybetańczykami, więc jestem świadomy jak wygląda tantra buddyjska, tybetańska. Jeżeli pozostajesz w tym momencie, tu i teraz, ze sobą a nie z jakąś myślą czy ideą, jeżeli coś wizualizujesz, to możesz wizualizować rzeczy, które już wcześniej poznałaś.
Chodzi o to, żeby wyjść poza umysł. My nie chcemy używać umysłu. Właśnie to staram się wyegzekwować ucząc jogi - abyście wyszli poza umysł i kierowali się do ciała.
Ja nie mówię, że tantra nie działa. Mówię tylko, że nie klasyfikowałbym jej jako jogę. Mamy w Indiach sześć filarów filozoficznych. Zgodnie z tym podziałem joga nie jest tym samym, czym jest tantra.
Techniką jogiczną jest każda, która pozwala nam poczuć moment "tu i teraz".
Jeżeli chodzi o mnie - jeżeli uczę nauczycieli, zawsze zachęcam ich do tego, by medytowali. Jest to jedyny sposób tego, by wniknąć głębiej do wnętrza. Ujmując to inaczej: joga to medytacja, a medytacja - to joga. Bez jednego nie ma drugiego. Dlatego każdemu z praktykujących, który chciałby dotrzeć głębiej, zalecam praktykę medytacji. Medytacja, którą ja praktykuję to vipassana, a także nauki Szri Ramana Mahariszi, które polegają na całkowitym wyciszeniu, trwaniu w zupełniej ciszy i nieużywaniu żadnych technik. Jest także medytacja zen. We wszystkich chodzi o ciszę.
Są jeszcze jakieś pytania?

Moje pytanie nie będzie tak filozoficzne, ale może ma znaczenie. Zawsze uczono mnie, żeby nie pić wody podczas praktyki asan. Tutaj zauważyłem, że wielu z praktykujących to robi. Jaka jest Twoja postawa względem tego?

Jest ajurwedyczna reguła: musisz pić, kiedy odczuwasz pragnienie, musisz pójść do toalety; kiedy potrzebujesz pójść do toalety, musisz uwolnić gazy, kiedy jest taka potrzeba, musisz pozwolić, żeby Ci się odbiło, kiedy jest taka potrzeba. Jeżeli tego nie robisz - zachorujesz. Ja podążam za regułą ajurwedy i zalecam, abyś Ty także za nią podążał.

Mieszkasz w Dharmasali, tam też mieszka Dalajlama. Zapewne go spotkałeś. Czy możesz nam coś o Nim powiedzieć?

Moim zdaniem Dalajlama to niesamowita osobowość. Robi bardzo wiele dla Tybetańczyków. Uczestniczyłem w wielu jego wykładach, naukach. W pewnym momencie przestałem. Trwały całymi dniami i będąc na nich, musiałem zawieszać zajęcia.
Rozkład mojego dnia nie pozwala mi na branie udziału w praktykach buddyjskich, dlatego przestałem to robić.
Widzieć Dalajlamę i korzystać z Jego błogosławieństwa jest czymś wspaniałym. Można otrzymać od Niego błogosławieństwo. Ale zdałem sobie sprawę, że ten biedny człowiek musi ścisnąć dłoń tak wielu osobom i to jest wielka praca. Wyobraźcie sobie: 300 - 500 osób, którym Dalajlama po kolei ściska dłoń, obdarza błogosławieństwem.
Pomyślałem sobie, że jeśli ja nie będę czekał na Jego błogosławieństwo, Dalajlama będzie miał przynajmniej o jedną osobę mniej.
To, co On mówi jest niesamowite. Jego nauki u siebie w domu, na ścianie, po to, bym każdego dnia dostrzegał raz jeszcze wagę życia i wagę każdej chwili.
Nie wiem, czy powinienem Wam to mówić, ale kiedy siadam w toalecie, mam nauki przed sobą. Darzę ogromnym szacunkiem i oddaniem tego człowieka.
Czy to chciałaś wiedzieć? Tak, dziękuję. Mam jeszcze pytanie dotyczące Twojego nauczania. Wielokrotnie podkreślałeś podczas tego kursu, że powinniśmy przede wszystkim słuchać swojego ciała. Co jednak zrobić kiedy sygnały płynące z naszego ciała są zagłuszone przez cywilizację, kiedy nie potrafimy usłyszeć, kiedy tylko nam się wydaje, że te sygnały słyszymy, a mogą być one fałszywe.
Co radziłbyś takim osobom, które jeszcze nie potrafią skomunikować się z ciałem?
Podając prosty przykład: czasami mam wrażenie, że moje ciało nie jest w równowadze. Staję przed lustrem, patrzę i wygląda równo. Lub też odwrotnie.
Kiedy byłem młody czasami bardzo mi się podobała jakaś dziewczyna. I co robisz kiedy ktoś Ci się tak podoba? Próbujesz, próbujesz i się nie poddajesz. To właśnie sugeruję.
Miałem ogromne szczęście uczyć się u kogoś, kto z kolei był uczniem Ramana Mahariszi Był to naprawdę oświecony mistrz. Kiedy patrzył na ciebie - mogłeś odczuć, że patrzy nieco poza ciebie, poza twoje ciało, poza twój umysł do twojego ducha. Patrzył i widział gdzie byłeś zablokowany. Powiedziałem mu, że staram się wykonywać to, co mi zaleca i siedzieć cicho, ale nie jestem w stanie tego robić. Mój umysł cały czas pędzi, pracuje. On każdego nazywa synem lub córką. Powiedział: "Synu, czy Ty znasz Ardźunę?" (Ardźuna to był najlepszy ze strzelców). Potrafił ustrzelić coś w ruchu, patrząc w lustro. Powiedział: "Bądź jak Ardźuna, nie poddawaj się."
To mi powiedział, a teraz ja to mówię Wam.
Jeżeli poddacie się - jesteście tchórzami, przykro mi.
Po to, by się nie poddać, musicie skupić w sobie absolutną wiarę w to, co robicie. Co więcej, w samych siebie.
Muszę podkreślić, że w dzisiejszych czasach wiara traci na znaczeniu. Nieco dawniej żywiliśmy absolutną wiarę dla naszych księży lub innych kapłanów. Prowadziliśmy swoje życie bez tabu. Jeżeli tylko potrafiliśmy poddać swoje życie Bogu - żyliśmy bez strachu. Teraz wiara nie jest taka ważna, jej znaczenie się zmniejsza. Możemy to nazywać wolnością. Jest bardzo ważny aspekt tego procesu. Przestajemy już wiedzieć, kim jesteśmy, przestajemy wiedzieć co jest celem i ku czemu biegnie nasze życie.
Proszę zrozumcie, że nie jest ważne w co wierzycie, czemu oddajecie cześć i wiarę. Sam akt wiary ma znaczenie. Cokolwiek zatem robicie, róbcie z absolutną wiarą i wtedy to coś zadziała. Im bardziej wątpicie, tym bardziej jesteście w umyśle. Taka jest natura umysłu.
Czy odpowiedziałem na pytanie?

Jak mam odkryć bloki w swoim ciele, nad którymi da się pracować za pomocą jogi?

Po całym poranku praktyki zadajesz mi to pytanie? Jest to bardzo proste. Kiedy pracuję i nie jestem w stanie poczuć jakiegoś miejsca, to jest mój blok. To jest moja przeszkoda. Może być fizyczna, a może być psychiczna. Gdziekolwiek ten blok jest, gdziekolwiek jest ta przeszkoda, pojawia się dlatego, że nie ma w nas akceptacji dla istnienia tej fizycznej blokady, tego emocjonalnego stanu. Jeżeli jest taka przeszkoda, to poczujesz, że nie jesteś w stanie tam wniknąć, a na poziomie mentalnym to będzie to, czego nie dostrzegasz.
Czy nie dziwi Was, że patrząc na kogoś praktykującego obok widzicie, że on nie dostrzega jakiejś rzeczy, którą robi niepoprawnie, a którą my widzimy. Zauważyliście to?
Tam, gdzie jest w nas przeszkoda, zazwyczaj jej nie widzimy. Dlatego podejmujemy praktykę, która pomoże nam wskazać miejsce, którego nie dostrzegamy.
Podążając ścieżką woli dostrzeżenia każdego miejsca, być może będziesz w stanie dostrzec swoje wewnętrzne przeszkody. Nie chcę Cię oczywiście zniechęcać, ale są to zazwyczaj takie przeszkody, których nie jesteśmy w stanie przekroczyć. I dlatego potrzeba nam nauczyciela.
Nabycie zdolności dostrzeżenia takiej przeszkody jest pierwszym krokiem. Nie zdając sobie sprawy ze swoich przeszkód, nie będziemy w stanie rozwijać się, nie będziemy w stanie iść naprzód. Jeżeli będziesz wystarczająco bystra - uda Ci się te przeszkody pokonać.
Nie mam tu na myśli rodzaju mentalnego sprytu. Osoba, którą jest wciąż nazbyt w umyśle, tak naprawdę jest wciąż głupia. Chodzi nam tutaj o czystą inteligencję. To znaczy dostrzeżenie tego, co jest.
Gdybym założył teraz zielone okulary, wszystko byłoby zielone. Zazwyczaj mamy jakieś kolorowe okulary na nosie. A to powstrzymuje nas przed zobaczeniem rzeczy takimi, jakimi są. Kiedy ściągamy te różnokolorowe okulary, zaczynamy dostrzegać prawdę.
Zauważyłem, że życie jest najlepszym nauczycielem - zapewnia nam sytuacje, w których jesteśmy w stanie dostrzec te trudne, negatywne strony. To niestety dzieje się znienacka. Wasz ukochany/ukochana zostawia Was lub wydarza się coś takiego, co jest naprawdę mocnym ciosem w głowę. Wtedy następuje uprzytomnienie.

Mamy sobie powiedzieć, że będziemy czekać na te uderzenia, na te ciosy?

Kiedy jesteście w medytacji (vipassanie) wszystko to wypływa na wierzch, a Ty patrzysz i obserwujesz. Wypływa na wierzch i stopniowo odchodzi. Jeżeli reagujesz na to, wtedy ściągasz z powrotem do środka. Dlatego technika ta polega na obserwowaniu, bez reagowania. Wtedy wszystkie te bąbelki rozpływają się. To jest ta wspaniała cecha obserwacji. Kiedy coś obserwujesz bez chęci posiadania tego, bez chęci wpływania na to, bez chęci zmiany tego - to oznacza, że to zaakceptowałeś. Połowa pracy została wykonana.
Zmieniacie swoją praktykę, swoją praktykę asan, kiedy życie uderza. Mam teraz 54 lata i mam sporo takich ciosów. Dlatego staram się Was nauczyć, jak nie stawiać się w sytuacjach, w których będziemy zmuszeni przyjąć ciosy. Patrzcie, obserwujcie i transformujcie. Czy jest to możliwe poprzez naszą praktykę asan? Jeżeli jest to medytacja w działaniu, to tak. Cały czas mówisz o medytacji, medytacji w asanie, w ruchu, jako o przedmiocie i podmiocie - żeby przedmiot i podmiot stał się jednym. To, czego mnie do tej pory uczono, było trochę inne niż u Ciebie. Czuję się przez to zagubiony.
Moje pytanie sprowadza się do tego - jaka jest różnica między uczeniem wg Iyengara a Twoim, jeśli chodzi o medytację w działaniu, czyli o praktykę asan.
Ujmijmy to w ten sposób: każdy powie "ja znam prawdę". A ja uczę Was, abyście tego nie mówili, bo to pochodzi z ego. Ja uczę Was, abyście patrzyli i obserwowali. Staram się z Wami podzielić swoimi obserwacjami.
Miałem tyle szczęścia, że będąc jeszcze wciąż uczniem, studiowałem przez 7 lat ze swoim nauczycielem Iyengarem.
Przebywałem wówczas we wspólnocie buddyjskiej. Byłem zmuszany do medytacji, nie było innej opcji. Byłem zmęczony bieganiem pomiędzy jednymi zajęciami a drugimi, jeszcze gotowaniem, (bo tę pracę wykonywałem we wspólnocie), że wieczorem podczas medytacji nawet chyba się przewróciłem.
Teraz nadal medytuję i z medytacji uzyskuję odpowiedź na temat mojej praktyki asan. Medytacja pomogła mojej jodze asan, natomiast praktyka asan pomogła mojej medytacji. Tym się dzielę z Wami.
Jestem dyplomowanym nauczycielem jogi Iyengara, który odkrył, że nie potrzeba pracować lokalnie ale jest unia/związek/połączenie w pracy pochodzącej od podstawy w górę. I tym się dzielę z Wami. Spróbujcie tego od czasu do czasu. Wtedy pojmiecie, jak wielka w tym tkwi siła do transformacji, przeobrażenia.
Łatwo jest uczyć medytacji. Siadamy i mówimy ładne rzeczy. Co dzieje się w głowach - tego nie wiemy. Oczywiście znamy też jakieś śpiewy, recytacje. Wy też lubicie trochę śpiewu, robicie "om" i wszyscy są szczęśliwi - jaki świetny nauczyciel przyjechał.
Uczyłem się rzetelnie przez 7 lat u Iyengara, wykonywałem 16 godzin praktyki dziennie. Wszystko to poszłoby na marne.
Uczę przede wszystkim medytacji w działaniu jako ścieżki, która pozwoli Wam zrobić postępy, pozwoli Wam się rozwinąć, która nie będzie prowadziła do rozdzielenia w Waszym wnętrzu, ale do połączenia. Podkreślam, że nie chcę powiedzieć, że to jest jedyna prawda. Potrzebujecie tego spróbować i zaeksperymentować.

Jaki masz stopień w jodze Iyengara?


Nie mam żadnego dyplomu, stopnia, ponieważ nie wierzę, że joga może być czymś klasyfikowalnym. Większość dyplomów jest przyznawana za poprawne wykonywanie asan.
Kiedy daję certyfikat, dyplom swojemu uczniowi, nie dlatego, że jego asany są dobre. Patrzę, czy ma pewne cechy charakteru, pewien poziom moralny. Wtedy wydaję dyplom.
Zacząłem się uczyć jogi w roku 1978. Mogę uczciwie powiedzieć, że od tamtej pory praktykuję jogę codziennie. Joga nie jest dla mnie czymś co powinienem, co muszę robić, ale czymś, co jest moją pasją. Czy to jest dobry dyplom?

Jak wygląda Twoja poranna praktyka?

Nie jestem pewien, czy chcę Wam mówić, ale po co coś ukrywać. Wiszę przez godzinę na linach z pasami. Potem robię godzinę halasanę, następnie pół godziny świecy z krzesłem. Przez następne pół godziny praktykuje pozycję relaksacyjną, która zależy od tego, czego akurat potrzebuję. Czyli albo otwarcie, albo zamknięcie.

Moje pytanie dotyczy tych bloków, o których mówiliśmy, miejsc martwych. Czy dochodzi się do takiego momentu, kiedy ich już nie ma?

Kiedy wszystkie tego rodzaju przeszkody zostają pokonane, to wtedy jest to stan oświecenia. Powiedziałbym, że zachodzi proces, w trakcie którego coraz więcej tych przeszkód jest pokonywanych, rozpuszczanych na drodze ku oświeceniu. W moim rozumieniu oświecenie jest wtedy, kiedy jesteśmy prawdą i działamy w prawdzie. Widzimy prawdę.
A co jest tam do zobaczenia? Że wszystko poza tym nie jest prawdą. Tylko Ty i tylko jaźń - to jest prawda.
Jesteście pociągani przez różne sprawy. A czemu się temu poddajecie? Kiedy wszystko to wycisza się, nie jesteście już przez te sprawy pociągani. Wtedy widzicie prawdę. Wtedy umysł jest czymś nudnym.
Wczoraj dostałem nalepkę "Jesteś tutaj, by żyć swoim marzeniem". Popatrzyłem na to i powiedziałem, że to nie jest moje motto. Ja jestem tutaj, by żyć moją ciszą. Więc żyjcie swoim marzeniem, dopóki marzenie nie wygaśnie. Kiedy marzenie zgaśnie, wtedy być może będziecie w stanie popatrzeć poza nie i zobaczycie kim naprawdę jesteście.

Dziękuję bardzo za wysłuchanie.

Transkrypcja, opracowanie, redakcja

Justyna Moćko
Justyna@joga-joga.pl
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Filozofia Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Filozofia Jogi
Inspiracje
We wszystkich nas drzemie iskierka boskości. Joga roznieca ją w jasny płomień. - BKS Iyengar
Słowniczek
Hari

HARI W hinduizmie: Słowo to oznacza - "Ten, który jest śniady", "Ten, który niszczy samsarę" czyli wyzwala z cyklu reinkarnacji i rozprasza ignorancję. Jest to również 650 imię Boga Wisznu. W wisznuizmie: Imię Hari uznawane jest za obdarzone ogromną mocą duchową. Wzbudza wibracje transcendentalne, gdy...

Szukaj haseł na literę:
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
sklep
Wyszukiwarka Szkół Jogi

Partnerzy Portalu