Z żeńskiej szatni wzięte... Część 2: Dnem do góry, Maria Nasiłowska
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Z żeńskiej szatni wzięte... Część 2: Dnem do góry, Maria Nasiłowska

środa, 16 stycznia 2019

Maria Nasiłowska

Normalnie większość czasu spędzamy dnem do dołu, czyli normalnie - dno jest na dnie, czyli na dole. Chodzi oczywiście o dno miednicy. Sama nazwa wskazuje na lokalizację tego obszaru. Ale nazwa, jak i cała anatomia taka, jaką znamy, to wcale nie taka oczywista rzecz.

Dno nazwaliśmy dnem dopiero wówczas, gdy dnem zaczęło być, czyli od kiedy zaczęliśmy poruszać się na dwóch nogach w pionie, a nie tak jak było długo długo wcześniej - na czworakach. Wówczas dno było z tyłu i było raczej zorientowane wertykalnie, dzisiaj jest zasadniczo horyzontalne, nawet jeśli w zasadzie przestaliśmy się tak poruszać, a zaczęliśmy się poruszać na siedząco (jadąc na czymś lub w czymś) i spędzać tak większość czasu. I dlatego właśnie dno jest dnem, a niekiedy podłogą - plancher pelvien, suelopelvico, pelvic floor, pavimiento pelvico, assoalho pélvico, Beckenboden …

Chyba tylko na jodze czymś normalnym jest, że niekiedy dno jest u góry, czyli "do góry nogami". Tak się dzieje w pozycjach odwróconych - całej grupie asan, które stanowią integralną część każdego stylu jogi.

Nie będę pisać o przeciwwskazaniach do wykonywania tych pozycji, bo to oddzielny, chociaż bardzo ciekawy temat. Zajmę się sytuacją, kiedy pozycje te wykonujemy i co one nam dają, także jako tekst diagnostyczny stanu dna miednicy u kobiet. Ale zanim o tym, jeszcze kilka słów o anatomii.

Ciało ludzkie składa się z tzw. kończyn - rąk i nóg oraz tułowia i głowy. Funkcjonalnie, ręce i nogi służą do działania. Tyłów i głowa stanowią trzy funkcjonalnie różne, ale też podobne struktury - trzy "puszki".Tułów składa się z dwóch naczyń - klatki piersiowej i jamy brzucha - rozdzielonych płaszczyzną przepony oddechowej. Według Bernadette de Gasquet, francuskiej nauczycielki jogi, specjalizującej się w pracy z dnem miednicy, te trzy naczynia różnią się strukturą ścian, która odzwierciedla ich funkcję.

Głowa to "puszka do myślenia" - jej ściany są niemal w całości kostne, w bardzo małym zakresie zmieniają kształt. Jej zawartość zasadniczo nie powinna zmieniać swojej objętości, ani ciśnienia.Dość skomplikowane elementy, składające się na tę zawartość, nie zmieniają swojego położenia. Komendy słyszane niekiedy na zajęciach jogi - "wycofaj mózg do wnętrza głowy" albo "pozwól, aby tył mózgu przesunął się do przodu" - nie powinny być traktowane za bardzo dosłownie. Głowa ma być twarda, a precyzyjniej - ściany mózgowia (potocznie "mózgu") mają być twarde.

W koncepcji Bernadette de Gasquet klatka piersiowato "puszka do oddychania". Jej ściany posiadają ochronę kostną, ale niepełną. Tworzą je żebra i kręgosłup. Struktura żeber umożliwia ruch wywołujący zwiększenie i zmniejszanie objętości tej "puszki". Zmiany te powodują także zmiany ciśnienia wewnątrz klatki piersiowej. Ochrona kostna zabezpiecza ważne organy znajdujące się wewnątrz. Organy te - serce, płuca - także zmieniają kształt i ciśnienie wewnątrz, bo taką mają pracę. Napełniają się i opróżniają nieustająco. Zasadniczo tylko w niewielkim stopniu mamy na ten proces wpływ. To jest zresztą kluczowe zagadnienie w przejściu od podstawowych do wyższych stopni jogi, ale również nie stanowi ono zasadniczego tematu tego wywodu. Natomiast charakterystyczne jest to, że serce i płuca pozostają one na swoim miejscu.

Najniżej położona jest dolna część tułowia zwana jamą brzucha, a w terminologii cytowanej Brenadette de Gasquet -"puszką do trawienia i robienia dzieci". To najbardziej ruchoma "puszka" zbudowana z ruchomych ścian z nielicznymi stosunkowo elementami kostnymi - kręgosłup i kości miednicy. Ruchomości elastycznych ścian (mięśnie brzucha z przodu, z boku i z tyłu, przepona oddechowa od góry, mięśnie dna miednicy od dołu) towarzyszą zmiany ciśnień i objętości wszystkiego, co jest w środku. Są tam bardzo liczne narządy wewnętrzne, które nieustająco napełniają się i opróżniają, podobnie jak narządy klatki piersiowej. Ale tu dodatkowo narządy wewnętrzne są bardziej mobilne w przestrzeni. Wiszą niejako w systemie więzadeł i powięzi, wszystkie razem połączone ze sobą i jakby podwieszone do przepony oddechowej.

Jak widać głowa nie dość, że zabezpieczona ścianami kostnymi to jest jeszcze umieszczona najwyżej. Za to dno miednicy niemal niczym nie jest zabezpieczone i jest najniżej w tułowiu - cały ciężar wnętrzności na nim spoczywa. Dlatego zupełnie naturalne wydaje się, że od czasu do czasu zmieniamy porządek rzeczy i stajemy na głowie. Z głową jednak, mimo wszystko jest pewien problem - najmniej elastyczną będąc ze wszystkich trzech "puszek", to ona właśnie jest najtrudniej reformowalna. Bardzo często źródłem dysfunkcji w ciele jest właśnie głowa - błędne i szkodliwe schematy myślowe. Najbardziej typowy w zakresie dna miednicy wydaje się w tym kontekście problem nadmiernego napięcia.

Klatka piersiowa jest "puszką" pośrednią pod względem reformowalności. Związana z nią praktyka pranajamy jest bardziej zaawansowanym etapem w jodze niż asany. To właśnie sposób oddychania - tor, częstotliwość i głębokość mają także bezpośredni wpływ na stan całego ciał, w tym także na stan dna miednicy.

Najbardziej elastyczna "puszka" - brzuch - ulega najczęściej dysfunkcjom związanym z trybem życia. Nawet jeden z najsolidniejszych jej elementów bardzo często ulega przeciążeniom - odcinek lędźwiowy kręgosłupa. A w najgorszym położeniu jest dno miednicy. To na nie spadają jakby z góry wszelkie nieprawidłowości począwszy od konsekwencji zestresowania głowy, poprzez nieprawidłowy oddech. A wszystko to za pośrednictwem przepony oddechowej, której ruchy przenoszą się za pośrednictwem narządów jamy brzucha i miednicy mniejszej na dno miednicy właśnie.

Podział bardziej okrągłych części ciała człowieka na "puszki" posłużył Bernadette de Gasquet do wyłożenia swojej koncepcji pracy z ciałem w jodze. Nie bez powodu, jak widać, szczególną troską otoczyła ona właśnie dno miednicy, podkreślając zasady bezpiecznego wykonywania asan. Wśród nich jest, znana wszystkim z zajęć jogi, zasada wydłużania tułowia, inaczej nie zmniejszania dystansu między szczytem głowy i kością ogonową, albo mostkiem i spojeniem łonowym, zachowując oczywiście naturalne krzywizny kręgosłupa. Zalecane jest także wykonywanie ruchów siłowych na wydechu - zasada znana z fizjoterapii nie tylko uroginekologicznej. Dodatkowo zalecane jest utrzymanie aktywnego skurczu mięśni dna miednicy w momencie wykonywania ćwiczeń. Ta zasada przypomina stosowanie mulabandhy w astangajodze.

Tak więc widząc zależności anatomiczne i fizjologiczne systemu "puszek" tworzących ciało człowieka, naturalne wydaje się, że pozycje odwrócone będą dobre dla dna miednicy. W staniu na głowie, przykładowo, wykorzystujemy twardą puszkę aby dać ulgę i "przewietrzyć" niejako struktury wiszące w "puszcze" najniższej, czyli w brzuchu. Pozycje odwrócone są zresztą zalecane w fizjoterapii uroginekologicznej jako profilaktyka i terapia obniżania i wypadania narządów moczowo-płciowych, a także profilaktyka i terapia choroby hemoroidalnej. Nie jest to stanie na głowie, ale stosuje się coś w rodzaju pozycji wiparitakarani lub bardzo uproszczonego psa z głowo w dole.

Pozycje odwrócone są więc zalecane i bardzo lubiane, kiedy się już je w miarę opanuje. Istnieje zresztą tak wiele wariantów pozycji odwróconych, że każdy znajdzie coś przyjemnego dla siebie. Z jednym wyjątkiem…

Są panie, które czas pozycji odwróconych najchętniej spędziłyby w szatni … Jednak nie dlatego, że są dla nich za trudne lub nieprzyjemne. Związane jest to z przykrą dla nich dolegliwością, która fachowo określana jest jako "gazy pochwowe".

Kiedy jesteśmy w pozycji odwróconej, struktury dna miednicy tak się układają, że następuje zassanie powietrza do pochwy. No i potem, najczęściej przy wychodzeniu z pozycji lub zaraz po wyjściu, zassane powietrze wydobywa się w sposób dla najbardziej zainteresowanej (a raczej przeciwnie …) w sposób spektakularny … Oczywiście spektakularność to cecha tego zjawiska postrzegana zazwyczaj tylko przez ćwiczącą. Najczęściej zjawisko nie jest w ogóle zauważane przez osoby współćwiczące. Ale ponieważ wydaje nam się, że nie jesteśmy w stanie zapanować nad tym zjawiskiem, dziwi nas, że coś takiego się dzieje, jest to zazwyczaj mocno krępujące.

Nauczyciele jogi są przyzwyczajeni do tego typu zjawisk i nikt nie robi żadnego problemu, w ogóle nie zwraca się na to uwagi. Czasem, pytani o to przez panie, odpowiadają, że nie ma się czego wstydzić i nie należy się tym przejmować. Spotkałam się też z opinią, że zjawisko to jest pozytywne.

Zjawisko rozluźniania struktur dna miednicy jest pozytywne, ale z tym jest podobnie jak z kieliszkiem czerwonego wina do kolacji - jest dobre, ale nie za często, nie za dużo i nie dla wszystkich. Więc nie zaleca się picia wina, bo zbyt rygorystyczne przestrzeganie tego zalecenia skończyłoby się czymś nieciekawym.

Jeżeli nie jesteśmy w stanie rozluźnić dna miednicy to mamy do czynienia z chronicznym, nadmiernym napięciem, i to nie jest dobre. Ale jak wiemy, dno miednicy to struktura bardzo złożona o bardzo różnorodnych funkcjach. Powinna być na tyle mocna, żeby utrzymać narządy miednicy mniejszej i stabilizować tyłów chroniąc kręgosłup. Ale powinna być też na tykle elastyczna, zwłaszcza u pań, aby umożliwić cały proces związany z prokreacją. Dno miednicy, podobnie jak całą "puszka" brzuszna funkcjonuje na zasadzie zmienności funkcjonalnej - otwieranie i zamykanie, trzymanie i puszczanie, stabilizacja i relaksacja.

Otwory dna miednicy kobiecej są zazwyczaj zamknięte, tylko czasowo się otwierają i to w konkretnym celu. Kiedy otwierają się w innych sytuacjach, to nie jest dobre zjawisko. Tak się dzieje przy nietrzymaniu moczy i kału, przy obniżaniu i wypadaniu narządów znajdujących się w miednicy mniejszej. Tak się dzieje także przy zjawisku gazów pochwowych. Problem z tym jest taki, że nie umiemy zamknąć czegoś, co w tym momencie powinno być zamknięte.

Ta nieumiejętność utrzymania zamknięcia świadczy o słabości mięśni dna miednicy i jest sygnałem, że należy poprawić jakość tych struktur. Według fizjoterapii uroginekologicznej występowanie gazów pochwowych na zajęciach ruchowych może wskazywać na predyspozycje do obniżania się narządów miednicy mniejszej przez niewydolność mechanizmów podtrzymujących. Zatem jedyną dobrą stroną tego zjawiska jest jego wartość diagnostycznym. Większość osób bowiem jednak jogi nie ćwiczy i nie mogą skorzystać z takiego testu.

Gazy pochwowe występują w innych sytuacjach i są zjawiskiem normalnym, więc nie należy ich tak bardzo demonizować. Występują też przez jakiś czas po porodzie w różnych okolicznościach życia codziennego. Ale po porodzie wszystkie struktury dna miednicy są porozciągane i właśnie wtedy należy nad nimi pracować, aby wróciły do swojego stanu normalnej wydolności i funkcjonalności.

Ujście pochwy zazwyczaj jest i powinno być zamknięte, otwiera się tylko czasowo i to w konkretnym celu. Warto pamiętać także, że zamknięcie to chroni równowagę flory bakteryjnej pochwy.

Tak więc, drogie Panie, nie należy uciekać do szatni - przeciwnie, należy zacząć właściwie pracować z dnem miednicy na zajęciach jogi. I to joga właśnie jest tą aktywnością, która jest idealna do tego, aby dno miednicy było zdrowie w całej swojej złożoności struktury i funkcji.

Maria Nasiłowska - nauczycielka jogi, praktykuje od ponad 12 lat. Certyfikowany fizjoterapeuta uroginekologiczny. Prowadząc zajęcia łączy wiedzę fizjoterapeutyczną z mądrością jogi. Z tego połączenia powstał autorski program jogi w profilaktyce zaburzeń struktur dna miednicy, który realizuje na zajęciach jogi dla kobiet. Prowadzi także zajęcia jogi kręgosłupa, jako profilaktykę schorzeń układu ruchu człowieka. W swoich zajęciach wykorzystuje doświadczenia z uczestnictwa w zajęciach metody Feldenkraisa.



Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Zdrowie
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi