Joga a rytuał, Artur Wiśniewski
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Joga a rytuał, Artur Wiśniewski

wtorek, 14 czerwca 2016

Artur Wiśniewski

Czy joga jest rytuałem? Ashtanga Vinyasa Yoga jest.Praktykuję jogę, bo od samego początku czułem, że ma korzystny wpływ na moje samopoczucie. Zacząłem od metody Iyengara, która mnie mocno wciągnęła i wydawała mi się dużo ciekawsza niż siłownia, czy tenis. Każde zajęcia inne.

Ale po dłuższym czasie uświadomiłem sobie, że jedne zajęcia są przyjemne, a z innych miałem ochotę wyjść. Doszedłem do wniosku, że ma to pewnie związek z kolejnością asan w sekwencji może dość przypadkowo układanej lub przez nauczyciela czasem z nie za dużym doświadczeniem. Długie pozostawanie w pozycjach nie było dla mnie przyjemnością, a uśmiech na twarzy nauczyciela, gdy po kilku minutach trwania w pozycji wojownika prawie wszystkim drżały i omdlewały ręce, budził złe skojarzenia. Do tego brak ciągłości: przerwy na przynoszenie i odnoszenie pomocy, na demonstrowanie kolejnych pozycji. Jakoś nie do końca potrafiłem odnaleźć harmonię ducha, ciała i umysłu o której mówiła reklama szkoły.

Na szczęście los sprawił, że trafiłem do Ashtanga Yoga Studio Radka Rychlika, gdzie po kilku sesjach prowadzonych zostałem zaproszony na zajęcia w stylu mysore. Już po pierwszych byłem zachwycony i jestem do dzisiaj! Ćwiczyłem w rytmie własnego oddechu koncentrując się tylko na tym, co robię - to fantastyczne doświadczenie, które kontynuuję i którym się cieszę od ponad dziesięciu lat.

Dzięki powtarzaniu stałej sekwencji asan połączonych winjasami mogłem obserwować, co dzieje się z moim ciałem, z tętnem, oddechem, umysłem i z moją praktyką. Jak się zmieniają, gdy jestem zmęczony obowiązkami, niewyspany lub w dobrej formie. Koncentracja na oddechu, ustawieniu pozycji pozwalała się w prosty sposób wyłączyć, oderwać od codzienności, wydostać z zamkniętego kręgu myśli o bieżących problemach, a wysiłek fizyczny rozładowywał stres. Przez wiele lat powracały nawyki z boiska, kortu, siłowni, bieżni, gdzie często rywalizowałem i chciałem być lepszy. Patrzyłem na różne rzeczy niemożliwe do zrobienia ze smutkiem stwierdzałem, że mi się to nigdy nie uda, a z drugiej strony pocieszałem się, że przecież mogę zrobić coś, co innym nie wychodzi. A kiedy już coś osiągnąłem, to chciałem więcej!

Praktykowałem przez kolejne lata… i bardzo wiele się zmieniło.

Uświadomiłem sobie, że ten rytuał jest ścieżką do całkowitej, osobistej wolności i doskonałą drogą rozwoju samoświadomości! Pozwala uniezależnić się, uwolnić od nauczyciela. Gdy nie mogę iść na zajęcia, to , wyjeżdżam - ćwiczę w hotelu. Znam sekwencję, więc mogę ją wykonać lub zrobić to, na co mam ochotę, bo nie jestem niewolnikiem tylko zwolennikiem tego cennego rytuału. I chociaż mogę to robić sam, to dużo przyjemniej ćwiczy mi się razem z innymi pod okiem nauczycieli, których lubię i cenię.

Wracając do samej praktyki, to tak, jak dziesięć lat temu robię pierwszą serię i nie powoduje to we mnie żadnego dyskomfortu. Cieszę się, że pomimo upływu lat zauważam subtelne postępy. Dla mnie pierwsza seria, to przede wszystkim winjasy, w których mogę sobie płynąć, ale bardzo lubię również asany pozwalające mi odpocząć i skoncentrować się na oddechu. Jestem z siebie dumny i wtedy, gdy zrobię całą serię, ale również wtedy, gdy zakończę praktykę po navasanie, bo większe znaczenie ma dla mnie jakość i płynność praktyki, szukanie komfortu i przyjemności niż ilość wykonanych asan. Po każdej sesji jogi cieszę się, bo wiem, że ma korzystny wpływa na moje ciało, umysł - samopoczucie.

Pozwolę sobie jeszcze na dość obrazowe porównanie. Ciągłe i częste zmienianie partnera/partnerki sprawia, że wzajemne relacje są tylko powierzchowne, fizyczne, powoduje wypranie z uczuć i odczuwanie dotkliwej samotności. Dopiero dłuższy związek pozwala na doświadczanie głębokiej bliskości, która nie pojawi się bez zaufania i poczucia bezpieczeństwa, na rozkwit uczuć, a to dopiero potęguje nasze doznania i przeżycia, rozwija świadomość, wzbogaca nas na wielu poziomach!

Jeśli ten fizyczny poziom związany z aktywnością ruchową kogoś satysfakcjonuje, to niech sobie zmienia jej rodzaj codziennie lub gdy tylko mija początkowa fascynacja. Ja nie boję się rytuałów które przynoszą odczuwalną korzyść. Co z tego, że komuś mogą kojarzyć się z religią.

Czasy mamy bardzo szczególne, nadmiar informacji zewsząd! Czy naprawdę potrzebujemy zmian, jeszcze większego urozmaicenia? Czy coś stałego w dzisiejszym świecie nie jest bezcenną wartością!? Ja cieszę się, że to właśnie joga jest moim rytuałem.

Artur Wiśniewski. Praktykę jogi wg metody Iyengara rozpocząłem w 2004 roku mając 37 lat. Od 2006 systematycznie praktykuję asztangę. Jestem współzałożycielem portalu ashtangayoga.pl. Już pierwsza sesja jogi mnie oczarowała, w kolejnych latach, fascynacja się nasilała, aż w końcu joga stała się częścią mojej codzienności. Uwielbiam harmonię, piękno, ciszę, naturę, góry, fotografię, gotowanie. Od kilku miesięcy czerpię niesamowitą radość z akro-jogi. Moimi pasjami próbuję inspirować trójkę dzieci, bliskich oraz znajomych.

Artykuł pochodzi z największego w Polsce portalu internetowego poświęconego praktyce, tradycji i historii asztangajogi. Adres portalu: www.ashtangayoga.pl



Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Zdrowie
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi