Siła ziół - najnowsza książka Patrycji Machałek
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Siła ziół - najnowsza książka Patrycji Machałek

piątek, 27 lipca 2018

Redakcja

"Rośliny od zawsze pomagały w leczeniu zarówna ciała, jak i ducha, ale zdaje się, że na jakiś czas o tym zapomnieliśmy. Dzisiaj wracają do łask“ - Tym zdaniem Patrycja Machałek rozpoczyna wstęp do swojej książki "Siła ziół“- którą bardzo polecamy.

"Siła ziół'' to praktyczny poradnik, dzięki któremu dowiemy się jak poprawić nasze samopoczucie przy pomocy małych, niepozornych, łatwo dostępnych a jednocześnie jakże wartościowych roślin. W pierwszym rozdziale zatytułowanym "Krótki niezbędnik'' autorka wyjaśnia podstawowe pojęcia związane z ziołolecznictwem. W kolejnych rozdziałach znajdziemy wiele praktycznych i łatwych w przygotowaniu przepisów oraz porad dotyczących odpowiedniego doboru ziół. Jak się okazuje - wszechobecne zioła takie jak mięta, czy bazylia mają zastosowanie nie tylko w kuchni, ale świetnie sprawdzą się też w domowej kosmetyczce każdej kobiety. Peelingi, maski odżywcze, oleje do masażu - to wszystko możemy zrobić sami we własnym domu! Autorka zwraca uwagę na fakt, że nie trzeba wydawać fortuny, aby cieszyć się zdrowiem, a przy okazji żyć w zgodzie z naturą. W trzecim rozdziale ''Siły ziół'' znajdziemy charakterystykę poszczególnych roślin wraz z praktycznymi wskazówkami odnośnie ich zbiorów, czy suszenia. Całość książki dopełniają piękne, przykuwające uwagę ilustracje, tworząc jasny i przejrzysty przekaz. Poradnik jest godny polecenia zarówno osobom zaczynającym przygodę z ziołolecznictwem, jak również tym, którzy chcieliby pogłębić swoją wiedzę na temat prozdrowotnych właściwości ziół i roślin.

SKLEP

Wywiad z Patrycją Machałek

Proszę powiedzieć, co skłoniło Panią do tego, aby swoje hobby przekuć w książkę Siła ziół?

Lubię dążyć do uporządkowania - i "dążyć" jest tu niestety najbardziej znaczące, bo najczęściej mam mnóstwo planów i projektów, a już z realizacją bywa różnie. Choć ten akurat udało się doprowadzić do końca.

Wokół ziół i w ogóle roślin leczniczych krążyłam już od kilku lat. Notowałam, zaznaczałam, szukałam odpowiedzi, a kiedy już je znalazłam, później najczęściej zapominałam, o co mi chodziło. W końcu postanowiłam zebrać informacje, które uważałam za przydatne. Zanim się zorientowałam, przygotowałam sobie "niechcący" konspekt książki. No i cóż, skoro już powstał, to za nim powstała Siła ziół. Tak że, mówiąc w skrócie, wygląda na to, że próba uporządkowania luźnych notatek skończyła się książką.

Jest Pani specjalistką znającą się na ziołach, ich hodowli oraz zastosowaniach. Jak wkroczyła Pani na tę ścieżkę? Wydarzyło się coś niezwykłego,co zaowocowało Siłą ziół?

Trudno powiedzieć, żebym była specjalistką - raczej zapaloną entuzjastką. Nie zajmuję się ziołami zawodowo - jestem bibliotekarką, choć paradoksalnie to właśnie w pracy wkręciłam się w ten temat. Kilka lat temu w swojej bibliotece prowadziłam cykl zajęć z Kołem Gospodyń Wiejskich. Przez cały rok razem

zajmowałyśmy się zbieraniem starych przepisów, historii kulinarnych, rodzinnych anegdot. W trakcie spotkań kilka razy panie zaczęły opowiadać o domowych sposobach leczenia chorób. Bardzo się wtedy w to zaangażowałam. Chyba najbardziej pociągało mnie to, że te stare receptury były takie proste i szybkie. Jak mówiły panie z koła - a kto miał czas stać nad tymi przygotowaniami przez pół dnia?

Cykl spotkań się skończył, ale we mnie został jakiś niedosyt.

Czy w rodzinnym domu ktoś zaszczepił w Pani tę fascynację siłami natury?

Nie, nikt w mojej rodzinie nie fascynuje się szczególnie ziołami, ale to też nie znaczy, że się od nich odżegnywano. Raczej używano ich naturalnie i instynktownie. Kiedy byłam dzieckiem, babcia często radziła mi i mojej siostrze, żeby do otarć czy mniejszych ran przykładać babkę (i przykładałyśmy zwyczajną, bo częściej była pod ręką). Remedium na ból ucha zawsze był liść geranium, a na ból zęba - płukanka z szałwii. Roślinne rozwiązania na różne bolączki były więc czymś zupełnie normalnym w moim rodzinnym domu, ale jednak nie mieliśmy w nim nigdy żadnej szalonej zielarki - i niestety, obawiam się, że aż do teraz.

Wiemy, że w domowym zaciszu robi Pani kosmetyki handmade, o czym świadczą liczne przepisy z poradnika. W czym są one lepsze od środków do pielęgnacji z drogerii?

(hihi, w moim domu nigdy nie jest cicho)

Kosmetyki, które wytwarzamy sami w domu, mają przede wszystkim taką zaletę, że zrobiliśmy je sami. I pod wieloma względami to wystarczy, bo daje całkiem sporą satysfakcję. Do tego znamy wszystkie składniki, które dodaliśmy, no i używamy ich niewielu. Jasne, że te kosmetyki są proste, często nie wyglądają też tak ładnie jak te drogeryjne, ale przecież to nic nie szkodzi. Proste rozwiązania nieraz są najskuteczniejsze, dlatego jestem wielką zwolenniczką wprowadzenia ziołowych wyciągów do codziennej pielęgnacji. Nie chcę jednak namawiać do całkowitej rezygnacji z używania kosmetyków z drogerii - nie jestem szalona! Ale uważam, że jeśli część z nich - te najprostsze - zrobimy sami, to nie tylko ograniczymy liczbę butelek, słoiczków i pojemniczków, ale przede wszystkim odciążymy trochę skórę, dostarczając jej jedynie wyciągi z naturalnych składników. I na dodatek okaże się, że przy okazji sporo zaoszczędziliśmy.

Jak korzystanie z darów natury wpłynęło na Pani kondycję fizyczną i życie?

Jeśli chodzi o zdrowie - przestałam chorować. Jestem o wiele odporniejsza na przeziębienia i grypy, a nawet jeśli w ciągu roku zdarzy mi się coś złapać, to choroba przebiega o wiele łagodniej i trwa krócej, niż było to jeszcze kilka lat temu. Ogólnie czuję się lepiej.

Natomiast jeśli chodzi o styl życia - tutaj zmieniło się o wiele więcej i chyba to najbardziej kręci mnie w roślinach leczniczych. Cały proces hodowania rośliny - wysianie, kiełkowanie, przerywanie, sadzenie, wreszcie pielęgnacja i zbiór - jest niezwykle relaksujący. To projekt, który mam do zrealizowania, i nawet jeśli coś nie uda się po drodze, opiekowanie się roślinami bardzo mnie uspokaja. A przecież każdy z nas musi sobie znaleźć jakąś małą ucieczkę od co- dziennego kieratu.

Które zioło opisywane w Sile ziół najbardziej sobie Pani ceni oraz za jakie właściwości?

Pokrzywa - to moja ulubiona roślina lecznicza. Napary z niej piję już od kilku lat, samą pokrzywę dodaję do zup i sałatek, używam jej w tonikach i płukankach do włosów. Dzięki niej woda nie zatrzymuje się w organizmie, co pomaga pozbyć się opuchlizny i uczucia ciężkości; dodatkowo detoksykuje, a więc oczyszcza cerę. Oczywiście polecam stosowanie pokrzywy właśnie z tych powodów, ale tak naprawdę każdy z nas powinien znaleźć odpowiednie dla siebie zioło, takie, które najbardziej będzie odpowiadało jego potrzebom. W Sile ziół zamieściłam taki króciutki skorowidz. Można w nim szybko znaleźć te rośliny, które działają najsilniej w danym obszarze problemów zdrowotnych, i później już zajrzeć do odpowiedniej części książki. Oczywiście ogromna większość ziół ma wszechstronne działanie, dlatego tę samą roślinę możemy z powodzeniem zastosować przy różnych dolegliwościach. Możemy też łączyć zioła - oczywiście postępując rozsądnie - i mieszankami pomóc sobie w tej dolegliwości, która jest dla nas największą bolączką.

Co jest największym wyzwaniem w hodowli ziół i jak się do tego przygotować?

Gorąco wszystkich zachęcam do rozpoczęcia swojej własnej hodowli. Jest to łatwiejsze, niż się wydaje. Choć jeśli ktoś zupełnie nie pamięta o elementarnych zasadach pielęgnacji roślin, to może rzeczywiście początki mogą być dla niego trudniejsze. Nie musimy się specjalnie przygotowywać. Zupełnym - ale wystarczającym - minimum jest doniczka. Wystarczy wsadzić do niej sadzonki lub wysiać nasionka, i już. Podobnie z ziołami w ogródku - wystarczy je podlewać i wyrywać chwasty. Nie potrzebują większych starań z naszej strony.

Tak więc założenie swojej maleńkiej uprawy jest banalne. Dbanie o rośliny, regularne podlewanie i przycinanie - to też łatwe. Zbiór, suszenie, maceracja lub konserwacja - to już trochę bardziej czasochłonne, ale wciąż bardzo proste. Hodowla ziół zaprzecza wszystkim tym, którzy głoszą, że do pielęgnacji roślin trzeba mieć "rękę" i umiejętności. Wcale nie trzeba - po prostu nie zaczynajcie od hodowli róż i pamiętajcie o podlewaniu. I tyle wystarczy.

Które receptury z Siły ziół poleciłaby Pani naszym czytelnikom?

Chciałabym móc powiedzieć, że wszystkie - ale mam ogromną nadzieję, że nikt nie będzie musiał stosować ich wszystkich. Pisząc Siłę ziół, starałam się zestawić jak najprostsze receptury. Sama też nie rzucam się na skomplikowane, alchemiczne przetwarzanie i odmierzanie kropel. Jeśli spodoba wam się akurat jakieś konkretne zioło i zdecydujecie go używać, ogromną część przepisów da się zmodyfikować, po prostu podmieniając surowiec. Oczywiście trzeba to robić z rozsądkiem i zwracać uwagę na proporcje, ale głównie chodzi o to, żeby było jak najłatwiej i skutecznie.

Jaki jest cel Pani poradnika? Czy myśli Pani, że Siła ziół jest w stanie oczarować kobiety i skłonić je do zmiany nastawienia w kwestii dbania o siebie?

Oczywiście mam nadzieję, że kiedy Siła ziół trafi do czytelników, wyciągną z niej oni jak najwięcej korzyści dla siebie - chciałabym, żeby każdy znalazł takie zioło czy taką recepturę, która do niego trafi. I to nie tylko kobiety! Jestem pewna, że dla każdego znajdzie się tam przynajmniej jeden przepis na mieszankę, syrop, nalewkę czy peeling, który przypadnie mu do gustu i który - mam nadzieję - zacznie z powodzeniem stosować. Ale tak naprawdę gdybym miała znaleźć jeden główny cel powstania Siły ziół, to chyba powiedziałabym, że jest nim pokazanie, jak niewielka zmiana w stylu życia - hodowanie, zbieranie, przetwarzanie ziół - może przynieść zbawienne skutki.

To szalenie relaksujące i satysfakcjonujące zajęcie, niewiele kosztuje i zajmuje bardzo mało czasu, a ostatecznie korzysta na tym nasze zdrowie i samopoczucie. To nic wielkiego, raczej jedna mała, prawie niezauważalna zmiana - ale po kilku miesiącach może się okazać, że zupełnie niezauważenie przeprowadziliśmy całkiem sporą rewolucję w swoim życiu codziennym.

Wiele kobiet twierdzi, że robienie domowych kosmetyków trwa wieczność. Ile czasowo zajmuje przygotowanie proponowanych przez Panią upiększających peelingów, maseczek, toników?

Maksymalnie 15 minut. Oczywiście czasami trzeba zaczekać troszkę dłużej, aż napar wystygnie, albo dłużej gotować jakieś surowce, ale już samo wytwarzanie kosmetyku jest bardzo szybkie. Receptury na domowe kosmetyki podaję w jak najprostszej formie dlatego, że sama stosuję tylko takie. Uważam, że taki sposób dostarczenia skórze dobroczynnych składników z roślin jest zupełnie wystarczający, dlatego nie chcę tracić czasu, skoro właściwie nawet nie muszę. Oczywiście jest mnóstwo receptur i pomysłów na to, jak zrobić sobie najbardziej szalone kosmetyki. Naprawdę podziwiam osoby, które się tym zajmują, i trochę im też zazdroszczę. Zioła zdziałają prawdziwe cuda, jeśli tylko będziemy używać ich regularnie, a jak najprostsza postać kosmetyku w połączeniu z wewnętrznym ich stosowaniem (nie zapominajcie o naparach ziołowych!) zadziała tak samo dobrze jak najbardziej skomplikowana receptura laboratoryjna. W wielu przypadkach może nawet lepiej.

"Siła ziół" Patrycja Machałek

wydawnictwo ZNAK Litera Nova

Kraków, 2018

Książka do kupieniaTUTAJ

Wyszukiwarka Szkół Jogi

Zdrowie
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
ABC Jogi
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Partnerzy Portalu
Bądź w kontakcie